zakochałem się w naszym oddechu, chociaż mnie pali.
w mojej osadzie zdychało zwierzę nie śmieszne jak wesz.
jest nasermater, więc dodałem suszu sprawom poważnym.
jeszcze pamiętam, jak oddycha miasto, jak zdycha wieś.
wiem, że dzięki tym podaniom żyliśmy na śródstopiu, chłopaki.
piękne są te szkapy, w których czuję się jak na żylaku.
wybrakowane żebra, bo każdemu wczoraj śniła się miłość.
ominęliśmy dzień nóg. świnie relacjonują naszą rzeź.
wiersz wszedł na murawę
i nie trafił w stuprocentowej sytuacji.
Ilustracja: Susanne Szombara
Marcin Kaweński – poeta urodzony w 1997 roku w Przemyślu. Finalista Połowu Biura Literackiego. Zwycięzca LM oraz etatowy napastnik w klasie B.
Auteczko (Susanne Szombara) – w wieku 4 lat płynie czytałam oraz opanowałam tabliczkę mnożenia. Po ukończeniu szórtego roku życia wstąpiłam do zakonu iluminatów, by wkrótce stać się ich opatem. Potem porwali mnie kosmici z Wielkiej Rady Międzygalaktycznej. Przekazali mi oni tajna wiedzę z którą wróciłam na ziemię.