znalazłem węgorza
nie opatruję nim
wejścia do ust
za to lubię patrzeć
jak pływa
we własnym miąższu
gdy staje się jabłkiem bez pestek
wszyscy pytają
o kraj pochodzenia
prowadź mnie panie fragmentem ulicy
wyłącz latarnie i prostą bankowość
wysampluj dla mnie ten fragment
zrób taką pętlę
że zmieszczą się na niej
wszystkie gościny u Volta
z pierwszego piętra
wyjmij perkusję:
balkon okno okno balkon okno okno balkon
balkon okno okno balkon okno okno balkon
gdy zdarzy się wyrwa
po-cut-uj
głosem Magika
wieszałaś pranie
koszulka fubu czapka new ery
na kolorowych żabkach b-girls
wiało od miasta jak mówisz:
to czuć tak pachną dłonie
przybysza
mówisz: b-girls puściły parę
szła z dymem poziomo
w poziomą część kraju
b-boy spał w żonobijce
przybyszem był coraz rzadziej
a teraz budzi się taki swojaczek
leżysz na stole
nogą podsuwasz mu
cukier i chwasty odporne na mróz
musi wybierać
za mało tu ości żeby pluć
całuję cię w odrzwia przełykam
dwie śliny
dzielimy rybę dwudyszną
dwa wdechy
wzdłuż linii bocznej
dwie noce
w osobnych lodówkach
kleisz różańce z ikry
przemycam węgorza w płucach
Ilustracja: fragment rysunku Jonasz Marcina Redkowiaka
Marcin Redkowiak – rówieśnik Skandalu Molesty. Z wykształcenia animator kultury. Z zamiłowania rysownik, poeta, eseista. Z pochodzenia lubelak*. Lubi szukać kontekstów i – jak się zdaje – jest w tym całkiem dobry. Dostrzega piękno w mieście i ład w naturze. Wrodzona nieśmiałość powstrzymała go przed chwyceniem za majka. Gdyby rapował, to o czym innym, niż pisze.
*tak, pieszczotliwie, mówią o sobie lublinianie