PODRÓŻ SKODĄ FABIĄ KU ZACHODZĄCEMU SŁOŃCU PAMIĘCI. O “Garadobedaro” Mateusza Żaboklickiego

Garadobedaro (Nisza, 2024) autorstwa Mateusza Żaboklickiego to poemat, który zabiera w kilkuwymiarową pod względem znaczeniowym podróż. Po pierwsze jest to podróż podmiotu lirycznego do przeszłości za pomocą skonstruowanego ze słów perpetuum mobile. Po drugie podróż Skodą Fabią przez „bezmisiową drogę”, słuchając w radiu samochodowym głosu Freddiego Mercury’ego i relacji z meczu piłkarskiego. Po trzecie wreszcie podróż ku skrywanej głęboko prawdzie, która – chcąc pokonać odcinek prowadzący przez aparat mowy – staje niekiedy gulą w gardle. Co przyniesie finał tej wędrówki i jak wieloma ofiarami będzie on okupiony? 

Utwór rozpoczyna się od młodzieńczych wspomnień podmiotu lirycznego o tym, jak mylił ze sobą pewne motywy, elementy rzeczywistości. W konsekwencji często towarzyszył mu wstyd uniemożliwiający przyznanie się do pomyłki – a tę często usprawiedliwiał żartem: 

Oczywiście że zebrę myliłem z żyrafą
Oczywiście mówiłem tysiąc milion razy
oczywiście no przecież zamiast nie wiedziałem
Zamiast aha – no przecież jasne Oczywiście

że myliłem nazwiska Michaela Jordana
i Michaela Jacksona Oczywiście w tekstach
nawet tych ulubionych piosenek słyszałem
to co raz usłyszałem nie to co tam było

Oczywiście myliłem ciemno z zimnem Często
zimno z ciemnem myliłem Zebrę i żyrafę
Pralkę z lodówką Kwiecień i czwartek rzecz jasna
Mówiłem żartowałem bo tak właśnie było

Wątek ten ma zapewne służyć rozważaniom na temat kategorii pamięci, a także niewiedzy wynikającej z niepamięci. Bo też kto z nas nie miewał trudności związanych z zapominaniem czy myleniem wątków, a przyznanie tego wydawało się najbardziej krępującym aktem obnażenia własnej, z reguły pozornej, ułomności? Osoba mówiąca owe luki w pamięci, swego rodzaju „zaciemnienie” niepamiętającego umysłu, nazywa „ciemnem”. Określenie to jeszcze niejednokrotnie przewija się w dalszej części poematu, być może jako przestroga przed ryzykiem, iż wspomnienia „ja” lirycznego mogły ulec zniekształceniu przez ślad czasu lub traumę, jaką wywołało tragiczne wydarzenie sprzed lat. 

U podmiotu lirycznego następuje reminescencja obrazów z przeszłości, wywołana komunikatem nawiązującym do powiadomienia na Facebooku: „masz dziś wspomnienia”. Człowiek ten przypomina sobie scenę przeprowadzanych przez policję oględzin zwłok na miejscu wypadku drogowego, a następnie – jak na przewiniętej do tyłu taśmie filmowej – cofa się do początku podróży mającej miejsce tego feralnego dnia: „Jedziemy fabią / Ja i dwa trupy już dzisiaj”. Ofiara wypadku to osoba bliska lirycznemu „ja”, które w tamtej chwili było nastolatkiem. Drugim z przyszłych trupów jest Freddie Mercury – na czas wyprawy samochodem ożywiony jako głos nagrany na płycie i „uwięziony” w przestrzeni pojazdu. Postać zmarłego w latach 90’ muzyka pełni rolę metafizycznej figury – w pewien sposób zamykającej cykl życia – ponieważ jest połączony z osobą mówiącą jako jej „towarzysz urodzin”, natomiast jako uczestnik podróży prowadzącej do tragicznego wypadku, staje się zarazem towarzyszem śmierci.  

Garadobedaro to poemat drogi, w którego centrum znajduje się auto – Skoda Fabia –będące swego rodzaju wehikułem czasu (i przestrzeni) dla jej pasażerów, a także pośrednio wprawiające w ruch cały mechanizm słów składających się w wersy oraz wersów składających się w strofy. Pojazd przemieszcza się pomiędzy punktami na trasie podróży, jakimi są momenty i miejsca w życiu postaci poematu. Głosami spoza strefy wydzielonej przez blachy Skody są inni kierowcy, z którymi podróżnicy kontaktują się przez swoisty portal do świata zewnętrznego: CB-radio. Poeta czerpie w tym celu z idiolektu właściwego użytkownikom owego urządzenia łączności, popularnego w Polsce głównie po koniec XX wieku: „(…) Mobile / chrząka Jak dróżka na Bolków? Mobilki / sprawdzam radyjko Jak mnie słychać? (…)”. Ponadto Żaboklicki wprowadza w tomiku sprawne usystematyzowanie treści, tytułami niektórych części poematu ustanawiając rodzaje kanałów w CB-radiu wraz z ich częstotliwościami. Są to: 19 (27,185 MHz) – kanał drogowy – służący głównie do wymiany informacji o sytuacjach na trasie, np. o kontrolach drogowych; 9 (27,065 MHz) – kanał ratunkowy – do wzywania pomocy w razie nagłego wypadku oraz 28 (27,285 MHz) – kanał bazowy – do wywoływania do rozmowy prywatnej. Funkcje wymienionych kanałów łączności korespondują z opowiadaną historią, towarzysząc pasażerom na kolejnych etapach ich podróży. 

Pomimo ponurej tematyki utworu poeta pozostawia wiele przestrzeni na humor, pozwalający rozładować napięcie związane z czającymi się w oddali majakami bolesnych wspomnień. Sam podmiot liryczny – odwołując się do ratowniczej funkcji śmiechu, często będącego w stanie ułatwić mówienie czy też myślenie o trudnym doświadczeniu – ogłasza: „uwaga ludzie będzie żartowane / rewaloryzowane będą zyski / i straty będą opanowywane”. Poczucie humoru stanowi wręcz dziedzictwo „ja” lirycznego, uzyskane od bliskiej osoby, która zmarła: „dałeś mi żarty o żartach / pamiętam o nich o żartach”. Po jej odejściu czynność żartowania zyskała więc niemal rangę hołdu oddawanego zmarłemu, najważniejszego przejawu szacunku oraz pamięci o nim. 

Chyba najbardziej enigmatycznym elementem poematu jest jego tytuł, brzmiący trochę jak zaklęcie wywodzące się z jakiegoś dawno wymarłego języka. Poeta w całym utworze posługuje się rzeczonym słowem tylko raz, w kontekście sugerującym, że „Garadobedaro” to w rzeczywistości imię: 

Mnie uczył mój przyjaciel Garadobedaro

że skóra dziecka
nie jest lada
jaką m
iar
ą

Słowa te nawiązują do IV Części Pana Tadeusza. We fragmencie opisującym historię Domejki i Dowejki, kłócących się o skórę niedźwiedzia, Wojski mówi: „A ja w śmiech, bo mnie uczył mój przyjaciel Maro, / Że skóra źwierza nie jest lada jaką miarą1”. Skóra niedźwiedzia ostatecznie okazała się skuteczną miarą – w sensie dosłownym, odmierzając odległość pomiędzy skłóconymi szlachcicami – oraz jako miara stałości owego konfliktu.  Być może u Żaboklickiego postać Garadobedaro jest kimś w rodzaju wymyślonego przyjaciela, stanowiącego wyobrażone zastępstwo osoby – wzoru, którego młody człowiek został pozbawiony przedwcześnie. Natomiast skóra dziecka wydaje się w tym kontekście miarą jego dojrzewania albo też miarą doznanych trosk, widoczną w postaci objawów psychosomatycznych występujących na skórze. 

Nie bez znaczenia dla treści tomiku pozostaje jego warstwa graficzna, przejawiająca się m.in. w sposobie ułożenia poszczególnych segmentów tekstu, umożliwiających słowom przybranie intrygujących form i kształtów nie tylko na poziomie interpretacyjnym, ale także wizualnym. Przykładem tego może być zacytowany powyżej fragment poematu, w którym poszczególne elementy strofy „przeskakują” coraz niżej i w coraz krótszej formie. Od strony wizualnej przypomina to wodospad spływających liter, znikających następnie w odmętach strony. Innym zwracającym uwagę zabiegiem graficznym są pojawiające się w poszczególnych miejscach na stronach linie przerywane, być może mające na celu w sposób symboliczny zwizualizować szlaki, jakie każdy z nas wyznacza w swoim życiu. Natomiast po zamknięciu książki oczom czytelnika ukaże się czarno-biała okładka, przedstawiająca najpewniej mikrofon do CB-radia. Gra cieni na rycinie sprawia, że urządzenie zdaje się znajdować w półmroku. Być może jest to metafora jakiejś strefy „pomiędzy” –pośredniczącej między światłem życia i mrokiem śmierci, a także umożliwiającej ich przenikanie się ze sobą – którą jest w stanie wytworzyć jedynie poeta.  

Jak zostało powiedziane na początku: poemat Żaboklickiego zabiera w podróż. Jednak nie jest to przygoda w rodzaju beztroskiej wycieczki szkolnej czy weekendowej wyprawy w góry. Garadobedaro jest podróżą w chaos (co ważne – w chaos kontrolowany), pośród mroku ludzkiej pamięci. Przy tym jednak podróżnik ciągle jest trzymany za rękę przez śmiech – bo niektóre wędrówki w zakamarki umysłu da się znieść tylko w takim towarzystwie. 

Mateusz Żaboklicki, Garadobedaro, Nisza 2024


Katarzyna Twardowska – urodzona w 2000 roku absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, jak również początkująca krytyczka literacka. Miłośniczka muzyki folkowej, obrazów Beksińskiego oraz herbaty.