zmaleje popyt na wierszyki, wzrośnie za to popęd
strach pomyśleć za czym, schowany za zakrętem
w który trzeba wejść
tak sobie myślę, myjąc trzy pary butów trekingowych
w dobrym stanie, z których za szybko wyrósł Bolek
że dobrze że są, takie się wydaje bombelkom kumpelek
dobrze, że wyrósł, że mamy kolejne, tylko pęka serce
dobrze, że są dobre, dobrze, że są ciepłe, dobrze, że mam
jeszcze to ubranie, też ciepłe na dziecko jeszcze mniejsze
niż moje, że może ochronię je tym strzępkiem
czegoś, co wcześniej wlazło z nami na Babią Górę
rozdziera na części ta
sznurówka, jak ten jebany warkoczyk, jak wiersz o tym
że moi dziadkowie mieli zagrod ę za Bugiem, że moje babki
miały Kabałę w nazwisku, a jednak jeszcze
mogę myć te buty, jest woda
jest gaz
Agata Jabłońska – open souce solarpunk poetessa i niestety chyba profetka