5 wierszy

wiadomości z 23 stycznia 2022

w kremlu złożyli oświadczenie, że „będą chronić rosyjskich obywateli w Donbasie w przypadku prowokacji”

w rozmowie ze szwedzkim dziennikarzem duńskiego radia publicznego powtarzam według analityków: to minie, to wszystko są gra wielkiej polityki – mierzone jajami

Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie granatniki SMAW-D

naciskam „włącz” na młynku do kawy
trzask każdego ziarna drapie niespokojnie wzdłuż karku

Lufthansa zmieniła rozkład nocnych lotów do Kijowa w obawie przed rosyjskim atakiem

wyszukuję w Google, co spakować do plecaku ucieczkowego, czy kobiety są przyjmowane do Sił Obrony Terytorialnej, próbuję sobie przypomnieć, jak założyć opaskę uciskową z kursu pierwszej pomocy, który odbyłam w wieku 15 lat

Kanada rozważa możliwość wysłania broni strzeleckiej do Ukrainy

połykam sezon po sezonie RuPaul’s Drag Race, zapisuję się na kolorowanie, planuję wyjazd do Berlina, potykam się o „u kogo zostanie się kotka jeśli…”

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii: w wyniku inwazji rosja planuje doprowadzić do władzy w Ukrainie przywództwo lojalne wobec federacji rosyjskiej

złoszczę się na siebie przez każde „a co będzie z książkami”
przesiedlenki z obwodu Donieckiego, Ługańskiego i Krymu wypalają dziurę w tyle głowy blaskami utraconego domu

Etiopia, Afganistan, Karabach, Jemen, Sudan Południowy, Syria, Libia, Republika Środkowoafrykańska

wojna, wojna, wojna, prosto teraz wojna

Ukraina, wojna

w Donbasie bojownicy zranili ukraińskiego żołnierza
w Donbasie bojownicy zranili ukraińskiego żołnierza
w Donbasie bojownicy zranili ukraińskiego żołnierza

w rozmowie ze szwedzkim dziennikarzem duńskiego radia publicznego wyjaśniam, że pytanie „czy boicie się, że będzie wojna?” – psie gówno

wojna w Ukrainie poszła już do trzeciej klasy

według stanu na 31 stycznia 2021 roku w wojnie rosyjsko-ukraińskiej zginęło ponad 13 tysięcy osób – liczą w ONZ
Siły Zbrojne Ukrainy dodają: jeszcze 84 – na 2021 rok

i żadnego nie ma dla Ciebie hollywoodzkiego Toma Haydena, nikogo, kto odczyta nazwiska wszystkich zabitych, jak w filmie Sorkina „The Trial of the Chicago Seven”

ale liczby mają twarz, wiadomości mają twarz
dyplomacja ma twarze, które niestety mówią za dużo

zmniejszam głośność, rozbijam jajka na patelni, trzaski drapią mnie po karku z niepokoju

nie wstrzymać grę w wielką politykę przez małych ludzi, nie możesz jej wyłączyć

kładę jajecznicę na talerz, nalewam kawę do szklanki, w ten czas, póki dorośli chłopcy w krawatach bawią się naszym życiem

nawet najbliższe otoczenie putina nie wie, na ile poważnie traktuje on pomysł wojny na pełną skalę z Ukrainą – The New York Times

a o czym wiem ja? wdech – za 3, wydech – za 6, wdech – za 3, wydech – za 6

jak zajebała rosja

jem śniadanie w ciszy

to wszystkie wiadomości na 23 stycznia 2022

więzy rodzinne

Wala zawsze była hojna
w czasach radzieckich wysyłała banany i gumę do żucia swojej młodszej siostrze do Ukrainy
w moskwie było wszystkiego pod dostatkiem
a w Czeczelniku w obwodzie winnickim Lida, młodsza siostra, wymieniła banany na rajstopy dla swojej córki – mojej mamy

Naum, mąż Wali, lubił przyjeżdżać do Czeczelnika w sierpniu
wtedy właśnie dojrzewały pomidory
zakładał kwadratowe okulary z szerokimi soczewkami
i ruszał w dół ścieżką do doliny,
patrząc na najpiękniejsze

nadal mamy zdjęcie, na którym Naum, jak to jest w zwyczaju we wsi, tylko w szortach i z czerwonym od słońca brzuchem, trzyma w ramionach mojego młodszego brata
a brat na dłoni – ogromny, czerwony, jak ten brzuch, pomidor

Wala lubi słuchać, jak ćwierkamy po ukraińsku
„ukraiński jest taki miiiły, prawie jak rosyjski”
Naum nie rozumiał ukraińskiego
przynajmniej do trzeciej szklanki bimbru dziadka
bo wtedy już zaczynali razem przy stole na podwórku przy ćwierkaniu koników polnych „Oj u luzi czerwona kalyna”
„bracie”, – mówił Naum do dziadka
chociaż tak naprawdę siostrami były tylko ich żony

od 2014 więzy rodzinne stały się tylko telefoniczni
„oj jak stęskniliśmy za wioską, oj jak chcemy przyjechać jeszcze chociażby raz”
o polityce zgodzili się nie rozmawiać, żeby się nie kłócić
– przyjedźcie, pomidory dotarły
– straaasznie, jesteśmy rosjanami, macie wiele nazistów
ale każdej wiosny zapraszali mnie do moskwy
„mamy baaardzo ładne miasto”,
wspominali, jak oglądałam w wieku 5 lat „teletubisów” w malutkim mieszkaniu w pobliżu ostankina
i tupałam nogą na place czerwonym, że dorosnę i będę często odwiedzać

więcej żadnego razu nie byłam w moskwie
Wala i Naum 8 lat nie byli w Ukrainie

24 lutego 2022 roku, w pierwszy dzień ludobójstwa
Wala napisała do swojej siostry: „trzymajcie się, jesteśmy z wami. cywilnych bombardować nie beeędą, ale wojskowych waszych wszystkich zabiją”

siostra jej jako odpowiedź: wideo ataku na centrum Charkowa, zdjęcie zbiorowej mogiły w Mariupolu, zniszczone domy w obwodzie żytomirskim, strzelanina podczas ewakuacji z Irpenia

na to siostra z moskwy odpowiedziała siostrze z Ukrainy:

„miiinie trochę czasu i wyciągniecie wnioski, że wszystko byyyło popraaawnie zrobiooone

i będziecie żyli jeszcze lepiej

mam na myśli naród ukraiiiński, a banderowskie bydło zginie, zniknie z areny politycznej na zawsze

lubimy was kochamy, całujemy, pozdrowienia dla wszystkich”

Czeczelnik będzie jeszcze lepiej żył po skrzydlatych pociskach manewrujących z sąsiedzkiego Naddniestrza?
może pomidory poczerwienią się w marcu, jeśli ich pokropić krwią cywilnych?

dużo czasu nie jest potrzebne, chyba dla jednego wniosku:

już nie mamy krewnych w moskwie

ale kogo okłamuję?

babci wali i dziadka nauma nie mam już przez 8 lat
chociaż prezenty ich zostali się
przynajmniej do pierwszych bombardowań

there isn’t a reason

nasza niebiesko-żółta flaga nad Azowstalem
we Lwowie taksówka staje się droższa bliżej godziny policyjnej
darkrave z głośników rozchodzi się po Miami, czyli po mieszkaniu nie swoich krewnych na ul. Mazepy, którą nazywam domem
telefon miga aktualizacjami o eksplozjach we wszystkich miastach: obrona powietrzna lub „przyloty”

life doesn’t discriminate
between the sinners and the saints
and if there’s a reason I’m still alive
when so many have died
then

kobiety w Afganistanie od teraz albo noszą burki z dziurą na oczy, albo nie wychodzą z domu
nowy zakon talibskich bojowników
kobiety w Hiszpanii – już wkrótce na miesięcznym urlopie menstruacyjnym
nowy plan rządu
strażniczki Mariupola śpiewają głośniej niż słońce z bronią w zębach
nic nowego?

pusta puszka tej waszej zachodniej kultury grzechota z beznadziejności
żadnego rapu, żadnej poezji, żadnej matczynej kołysanki
a tylko jedyny wieczny teatr dramatyczny z kredowymi dziećmi

Kinburn płonie razem wraz z niedokończoną od zeszłego lata filiżanką kawy ze skondensowanym mlekiem
na Łyczakowskiej Bohdan z Charkowa zapala mojego papierosa:
„ataki rakietowe są znośne, ale brzęczenie myśliwców to już gówno jebane”
Sasha z Pokrowska mruży się pod lwowskim słońcem:
„głównym gównem jest ten negatyw, od razu w mieście wszyscy podzielili się, kto „za dnr”, kto za Ukrainę”
Wolodia z Sołedaru trzyma malutką Ludę za rękę
Luda bawi się z moimi włosami, mówi, że Lwów piękny, bo tu nie strzelają

and if there’s a reason I’m still alive
when so many have died
then

jak zebrać te fragmenty otaczającego świata i nie skaleczyć sobie rąk?
skleić ze sobą te fragmenty azjatyckiego DNA, resztki europejskich pseudointelektualnych złudzeń, echa ukraińskich krzyków, pragnienia wolności i bólu
i wtrzymać swój głos
?

I used to think that all my feelings are of utmost importance
and all I needed to do is wrap them do pięknych, zniewalających obrazów
a teraz uczę się od nowa mówić
póki dzieci rosyjskie rozciągają się dla breloków uśmiechy ukraińskich wojskowych
chłopiec z Mariupola mówi: „proszę przyjeżdżacie do nas, miasta nie ma, ale morze zostało się”
póki przyszłość nie istnieje, luty zamarzł w kieszeniach, a dmuchawce już poszarzały

schodzę pod dom żeby wstać w kolejce
mówią, teraz ukrywali chłopca z trzeciego piętra, przywiezionego spod Izumu
„kiedy już będą przywieźli mleko?” – pani za plecami krzyżuje się

za zamkniętymi oczami śpię spokojnie i wygodnie w łóżku pośrodku pola kłosów
zamiast bocianów nad głową – rosyjski myśliwiec
z pilotem wyjadającym swoje serce
ssie i radośnie wygrzewa się w skradzionych promieniach słońca

dzisiaj do mnie napisał przyjaciel z Ługańska 

dzisiaj do mnie napisał przyjaciel z Ługańska
myślałam:już umarł
ale nie, nie, pisze, że wszystko będzie Ukraina

możecie pomyśleć:
jak tak z Ługańsku, Ano?
a ja wam opowiem, że on w ogóle jest z Ałczewska
okupowanego też już przez 8 lat
miasta doniecko-jurijowskiej fabryki
że jego założyciel – Ołeksij Kyryłowicz Ałczewski – rzucił się pod pociąg w petersburgu w 1901 roku

byłam na drugim roku studiów, Ukraina była na drugim roku wojny
pracowałam wtedy po zajęciach w centrum handlowym
przyjaciel z Ługańska przyniósł mnie książkę
potem przyszedł jeszcze raz
i jeszcze raz
kształcił się na dyrygenta, razem z uniwersytetem przeniósł się do Kijowa z powodu wojny, miał
aksamitny głos i muzyczne palce

grał mi na gitarze nad jeziorem w lesie
opowiadał o morzu Ługańskim
pracował po zajęciach w biurze obróbki skóry
w weekendy — kupował płatki od Romki, która sprzedawała w podziemiach w Pożniakach
i zbierała co tydzień dla niego martwe róże

randka na dachu – pamiętacie taką zabawę w Kijowie?
za plecami pocałunków innych ludzi paliliśmy i dotykaliśmy ciałami chmur

potem mój przyjaciel z Ługańska wrócił do okupowanego rodzinnego miasta

i nie mogłam zrozumieć
jak bardzo trzeba kochać bloczki betonowe
wybrać życie pod karabinami maszynowymi
na ile trzeba być samotnym
szukać miłości pośród strachu zaśpiewać ukraińskie piosenki

może to wszystko Ołeksij Kyryłowicz Ałczewski
dzieli smutek z tymi, którzy urodzili się w mieście dwóch fabryk – koksowo-chemicznej i hutniczej
może to zbyt wrogi Kijów zmiażdżył jego i jego muzyczne palce
lub dom może być tak głęboko zakorzeniony w sercu

mój dom to bryła ciepła poza przestrzenią
to chyba nie dla wszystkich
nie dla mojego przyjaciela z Ługańska, czyli z Ałczewska

żyje, nie poszedł mnie zabić i dlatego jeszcze nie umarł

oddycham z ulgą i myślę

jak żyć w tym świecie, w którym wstydem jest nawet powiedzieć komuś, że cieszysz się życiem
przyjaciela w okupowanym Ługańsku

jesteś w domu

papierosy są jak kagańce w rękach zamordowanych noworodków błyskają tu i tam
bagniem Podolu
nie paliłeś od dwóch dni, dziecko, nie patrz
strzeżcie się, nie podążajcie za światłem
odwróć wzrok, ukradną ci duszę

a krzyż, który nigdy nie został usunięty, i krzyż wyryty z tyłu głowy uratują w ten sam sposób?
i matce, i ojcu, i duchom przodków, dzięki za moc kości
zostaw tag na białej ścianie lochu:
nie boję się ciebie

gekony rozciągają sufit, są umieszczone na poręczach i ścianach
ścigani jadą wozem, jesienna pajęczyna otula zmęczonych
ukryj i sobie garść mirażu pod powiekami

senność otacza ramiona strachu
Dnipro wzywa do tańca
miasto rozpływa się w porannym mleku
jesteś w domu, mała
jesteś w domu i wszyscy cieszą się twoim szczęściem

Tłumaczenie: Anna Gruver

Ilustracja: Aleksandra Otulska


Ana More (ur. 1996) – poetka, dziennikarka. Urodziła się, dorastała i mieszka w Kijowie.

Producentka wykonawcza niezależnego ukraińskiego Radio „Hromadske”. Autorka reportaży radiowych dla Radia „Суспільне. Культура”, redaktorka poezji w tłumaczonych skeczach. Jest współorganizatorką protestacyjnych odczytów ulicznych w Kijowie „Drop Readings”.

Anna Gruver (ur. 1996) – ukraińska pisarka, poetka, tłumaczka.  Urodziła się w Doniecku, na początku inwazji Rosji na Ukrainę mieszkała w Charkowie. Autorka debiutanckiej książki poetyckiej Brak wyników wyszukiwania (Antywydawnictwo, 2019) i powieści Jej puste miejsca (Wydawnictwo Stary Lew, 2022). Studiuje judaistykę na UJ, pracuje koordynatorką programu ukraińskiego w Żydowskim Muzeum Galicja.

Na razie mieszka między Kijowem i Krakowem.  

Aleksandra Otulska – studentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, na wydziale Grafiki. Jej ilustracje przetwarzają rzeczywistość w kolorowe formy ze snów, zazwyczaj w technice gwaszu i gratażu. W wolnym czasie piecze ciasta i uczy się nowych języków (aktualnie holenderski).