Wiersz – Dobrała styl do mojego,

Maciej Libich | Opublikowano w: #6, literatura

choć nieświadomie. Nie był to wrzątek, jak wcześniej,
tylko gęsty ołów, który skapywał nam na buty. W butel-

ce były resztki, bo tylko resztki przywiozłem. Dziwny roz-
krok, w jakim stanęła, przypominał mi, że o pewnych błę-

dach nie sposób jednak zapomnieć. Tymczasem w kościele
biły dzwony, co było symbolem niczego. Jak dobrze, że są

dni, gdy można tak krążyć, by wreszcie coś zrozumieć.
Dzisiaj pojąłem na przykład, że spośród wielu moich

decyzji co najmniej jedna była błędna. Dlaczego więc
nie spodziewałem się tej serii katastrof, czerwonej farby,

(otwierać, otwierać!), a przede wszystkim: czego oczekuję?
Nie mam pojęcia. Już od kilku dni jestem zmarnowany,

widzisz, to moja naiwność i gęsta – – jak ten ołów, który
ciekł nam na buty – – głupota. Jej nie wyleczysz. Opowieść

zmierza zaś do prostego morału: sprowadzając zło na siebie,

sprowadzasz na siebie zło

Ilustracja: Krzysztof Schodowski


Maciej Libich (ur. 1996) – krytyk literacki, założyciel i redaktor kwartalnika „Wizje”, doktorant na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat Diamentowego Grantu (2019). Współpracuje m.in. z Państwowym Instytutem Wydawniczym, „Literaturą na Świecie”, „Odrą”, „eleWatorem”, „Kontentem”, „Twórczością” i „Nowymi Książkami”. Pracuje nad pierwszą książką poetycką.