Trzy wiersze – Ołeksyj Szendryk (tłum. Janusz Radwański)

Mantra

pies szczeka na pijaka z rozpuchniętymi policzkami
sprzątaczka zamiata rozcapierzoną miotłą zapluty przystanek
gówniarze grają w przejściu piosenki coja na gitarze bez jednej struny
grubi chińczycy idą do swojego akademika
dwóch łysych małolatów kurwuje i kurzy
w nieoświetlonych klatkach czatują psy
wynędzniali mężczyźni w średnim wieku sprzedają w metrze plastry
taras szewczenko przewraca się w grobie
krisznowcy akompaniując sobie na bajanach i marakasach śpiewają om
om mani padme hum
om mani padme hum
om mani padme hum
i już pies przestaje szczekać i zaczyna śpiewać om
sprzątaczka przełamała miotłę na pół i też śpiewa om
a nią niemyci gówniarze brzdąkają na sitarze niezrównane melodie kriszny
mendy wylazły z suki i też mamroczą wszechmocne om
razem z grubymi chińczykami
małolatami które wyrzuciły fajki
wynędzniałymi mężczyznami
i tarasem który powstał z grobu
i wszyscy śpiewają om
om mani padme hum
om mani padme hum
om mani padme hum
i wszystkim jest dobrze
wszyscy wzięli się za ręce i idą w procesji radości i błogosławieństwa
kobzar z chrzeszczatyka już jednym głosem z gówniarzami
gra na sitarze oj mamo kocham hrycia
ale zamiast słów śpiewa om
om mani padme hum
om mani padme hum
om mani padme hum
sława ukrainie

Valparaiso

ja nie lubię podróżować
bo wiem że na mnie czeka moje Valparaiso
nigdy go nie widziałem
bo wiem, że wzrokiem go nie ogarniesz
tylko słyszałem jak fale Oceanu Spokojnego
biją o kamienne nabrzeża
zostawiając na mojej skórze
ślad morskiej piany

Valpo
Valpo
będą krzyczeć zmartwychwstali konkwistadorzy
i misjonarze pachnący wiatrem Atacamy

z gór zbiegną Indianie
a w ich kołczanach
zagrzechoczą strzały z kliszy fotograficznej
i będą strzelać do tych nieproszonych gości
póki reżyser okrutnej fantasmagorii
wyświetlanej w moim czerepie
nie powie stop

Valpo
Valpo
będę krzyczał ze swojej półkuli
wspierając się na swoich kulach
na powierzchni swojej zdrowej rzeczywistości
zdejmując chmury szarej mgły
w jakiej będą tonąć karawele i czołgi Pinocheta
odkrywając mi drogę
do zalanego chorymi snami Valparaiso

żadnemu samolotowi nie wystarczy paliwa
żeby dolecieć do Valparaiso
żadnemu żaglowcowi nie wystarczy wiatru
żeby dopłynąć do Valparaiso
żaden autobus nie zabierze pasażerów
żeby dojechać do Valparaiso
do mojego Valparaiso

jeśli ja już kiedyś wyruszę do tego miejsca
to na rydwanie
z papieru
długopisów
edytorów tekstu
i innych pisarskich utensyliów
inaczej
oczy pokryją mi muchy
i ja i tak nie zobaczę Valparaiso
moje uszy zatkają śnieżne kule
i nie usłyszę Valparaiso
moja skóra pokryje się chitynowym pancerzem
i nie dotknę Valparaiso

Valpo
Valpo
będę krzyczał
dopisując ostatnią literę

21

sztandary zwyciężonych
swoimi wystrzępionymi brzegami mówią
ponurym wędrowcom
że już są prawie
w domu

kryształowe pazurki przymrozków
dobierają się do gardła
do krtani
tam gdzie rodzi się nasze
dźwięczne h
gardłowe brutalne
h
które czyni nas śmiesznymi
i nieskończenie samotnymi

pojechać samochodem
ale ktoś wyrwał kierownicę
stary strasznie zgruzowany
i diabelnie powolny

zapalić dawne dni
ale termin ich przydatności
już dawno dawno
minął
próbuję oddychać
w zamroczonym pijanym mieście

próbuję spać
kiedy we snach krzyczy na mnie
pozlepiana z krzywych kawałków
dwudziesta pierwsza
niezgrabna kopia mnie

maleńki człowiek
dodaje sobie wysokości
pałacami z makulatury

Ilustracja: Agata Jabłońska


Ołeksij Szendryk – tłumacz, poeta. Absolwent kijowskiego uniwersytetu, z zawodu – tłumacz języka hiszpańskiego. Tłumaczy z hiszpańskiego, portugalskiego i angielskiego. Autor książki poetyckiej Ostanni kytoboji na Misjaci (Smołoskyp 2019).

Janusz Radwański – urodził się w 1984 roku. Wydał książki z wierszami: Księga wyjścia awaryjnego (Brzeg 2012), Chałwa zwyciężonym (Olkusz 2013), Kalenberek (Warszawa 2017), Święto nieodległości (2018) oraz dwie książki z przekładami poezji ukraińskiej – Kajfuj, kajfuj (wiersze Pawły Korobczuka – Kraków 2019) oraz Piędź (wiersze Ołeksija Czupy – Warszawa 2020). Ojciec, muzealnik, muzykant w kapelach ludowych i folkowych. Mieszka w Kolbuszowej Górnej.

Agata Jabłońska – urodzona w wadze, z ascendentem w lwie. Oba znaki łączy się z upodobaniem piękna i słonecznego blichtru (dookoła i w środku), co tworzy mieszankę ciężką do przeoczenia lub do zniesienia. Łagodzi to fakt, że księżyc z jowiszem wylądowali w wodniku, jednym ze znaków, którym przypisuje się wszystkim duży poziom uduchowienia. W symbolice astrologii zawiera się ważna nauka. Punkt szczęścia to ziemia. Dbajmy o ziemię. Punkt szczęścia Jabłońskiej znajduje się w baranie: ogień, stroboskopy, szybkie tempo, mało myślenia. Reszta głównie w skorpionie.