Koronka do wiarusa
Przez ciebie siedzę na chacie i myślę: ale bym cię wyjarał. Wyparzyłbym cię jak język pogardy, jak w tym poemacie o Gilgaskunie.
Przez ciebie siedzę na chacie i myślę: pingwini łoniak chlubą taboru. Oskarżą cię o obrazę uczuć korporacyjnych.
Przez ciebie siedzę na chacie i myślę: przesłanki, przesłanki, tak na mnie wołają! Sam stopisz Marzannę, puszczalska [piankowa] szpicruto.
Przez ciebie siedzę na chacie i myślę: ten jebaniec-pomazaniec ćwikłę ciągle chomikuje. I nie ma jak wejść do windy, połknąć szaloną żabę, podziękować.
Przez ciebie siedzę na chacie i myślę: kot pogrzebu i hipogryf zwalony. Jak moja stara – zostawię cię na podstawie Prawa Bosmana.
Przez ciebie siedzę na chacie i myślę: z górki na pazurki pod kołderki. Odwołana klasowa wycieczka do banku spermy mojego starego.
Przez ciebie siedzę na chacie i myślę: ostatnio miałem niezły żart na premkę, chyba coś o drewnie. Mamy kartki na weed i kindersztubę. Siedzę na chacie i czytam nową Stonkę.
Ilustracja: Paweł Harlender
Patryk Kosenda (ur. 1993) – konstruktor wigwamów słownych w „Stonerze Polskim”, przyjaciel Hagrida i mięsisty cekin. Autor książki poetyckiej Robodramy w zieleniakach [Korporacja Ha!art 2019]. W alternatywnej rzeczywistości pobłażliwy syn Richarda Gere’a i Marka Grechuty, który wpatruje się w tatów jak w zmurszałą tęczę. Publikował i konkursił się w luksio miejscach. Tłumacz z króliczego.