Proza – Rok 2040

Łukasz Żurek | Opublikowano w: #6, literatura

Jerusalem The Golden

Rok 2040. Agata Bielik-Robson i Cezary Michalski, najsłynniejsze małżeństwo zawodników MMA wśród polskich intelektualistów, właśnie przygotowuje się do swojej ostatniej walki w karierze. Tego wieczoru staną oko w oko ze Zradykalizowaną, Niewdzięczną Młodzieżą, czyli 90-letnim staruszkiem spod Tarnopola, któremu nie starcza na leki, więc decyduje się na sprzedaż udziałów w swoim ciele, oraz Zsekularyzowanym Resentymentalistą Wpatrzonym W Nicość Realnego, czyli 60-letnią członkinią koła różańcowego spod Bydgoszczy, oszukaną przez bank, chorującą na depresję i naprawdę nienawidzącą tego skurwiałego świata. Bielik-Robson po wciągnięciu ścieżki mefedronu zmieszanego w bardzo nieodpowiedzialnych proporcjach ze szkłem oraz doświadczeniem pokoleniowym transformacji ustrojowej, zaczyna mutować aż w końcu zmienia się w połączenie karła i giganta, którego jedynym celem jest utrzymanie liberalnego status quo, czyli wymordowanie trzech czwartych ludzkości. Aby bez reszty poświęcić się temu zadaniu, Bielik-Robson wyrusza tam, gdzie wcześniej Dr Manhattan – na Marsa. Dystans, kosmiczny chłód oraz absolutny brak tlenu wprawiają jej ciało w przyjemny stan kryptonirwany. W międzyczasie zawodnik spod Tarnopola i zawodniczka spod Bydgoszczy zostają zjedzeni przez Michalskiego. Brzuch Cezarego jest pełny. Ale co z jego sercem?

Water studies

Rok 2040. Ostateczna faza deleuzjanizmu w Polsce. Deleuzjaniści i deleuzjanistki zakładają radykalne, małe grupy warsztatowo-montażowe, które poprzez doświadczanie Mille plateaux w przekładzie na praindoeuropejski i nastrzykiwanie się peyotlem podejmują kolektywną próbę zawiązania sojuszu z globalną grzybnią, dzięki czemu połączone siły mykohumanoidalnych pofałdowań materii być może wywołają ogólnoświatową rewolucję, przechwycą środki produkcji i uratują Matkę Ziemię przed globalnym ociepleniem. Do bliskiego spotkania trzeciego stopnia dochodzi w Raciborzu, gdzie deleuzjanista Marcin i deleuzjanistka Kasia w końcu osiągają to, o czym rozmawiali w niedzielę z rodzicami: stają się pulsującą breją, gotową do połączenia z Pangrzybnią. Ani Marcin, ani Kasia, ani nawet Gilles Deleuze obserwujący to wszystko z perspektywy skromnej kury, nie spodziewali się jednak, że całe ich życie okaże się jednym wielkim oszustem. Pangrzybnia to tak naprawdę Cywilizacyjne Drożdże Elit Społecznych – przebiegła istota skazana na galaktyczną banicję przez Ricka i Morty’ego w sezonie, którego jeszcze nie widzieliście. Cywilizacyjne Drożdże, po długim i dość żenującym dla postronnych obserwatorów akcie kopulacji z deleuzjanistyczną breją, zyskują ogromną siłę, która pozwala im – poprzez skomplikowaną sieć think-tanków – lobbować za zmianami w polityce wszystkich państw świata. Na dobry początek decydują się na klasyczny dla tego typu organizmów ruch, czyli budowę widocznej z kosmosu podobizny uśmiechniętego Emmanuela Macrona, który pokazuje faka i jednocześnie pożera czarnoskóre niemowlę. Witold Gadomski jest zakłopotany, ale Witold Gadomski wie, że tylko w ten sposób uda się przegnać widmo komunizmu.

Jestem multipasjonatką, optysemistką i jutronautką

Rok 2040. Kolektyw radykalnych nowomaterialistów oraz nowomaterialistek z Poznania i Katowic uznaje, że jedynym sposobem na afirmatywne potwierdzenie faktu zespolenia się w nierozerwalny splot inter- lub sub- obiektywności z siecią zglobalizowanej materialności jest rozjechanie walcem połowy kolektywu i przeprowadzenie wywiadu z powstałym w ten sposób fluksem przez pozostałą reszt(k)ę. W połowie drogi między Andrzejem a Beatą, gdy trzask pękających kości, plusk miażdżonych tkanek i tryskającej krwi oraz wrzask umierających zlewają się w jedno, dając jedyny w swoim rodzaju efekt szmeroszumu, walec przestaje działać. Z pomocą zdesperowanym nowomaterialistom i nowomaterialistkom, zmuszonym przez awarię do szatkowania reszty kolektywu, przybywa święta Olga Tokarczuk, która od czasu wygrania w Nobla dokonała przebóstwienia, stając się kolejną inkarnacją Buddy oraz posiadaczką stu procent akcji Amazona. Poprzez rytmiczne uderzanie egzemplarzem jej ostatniej powieści, Biblią Mistycznej Klasy Średniej, o głowę nowomaterialisty Krystiana, święta Olga od Nobla dostaje się do jego mózgu, który po roztarciu w przygotowanej na szybko przez jej asystenta misce z czaszki orangutana dodaje koniecznego poślizgu mechanizmowi walca. Papka z mózgu Krystiana staje się jednak wbrew oczekiwaniom kolektywu (i ku wzruszeniu świętej Olgi od Nobla) świadomym podmiotem, który po krótkiej rozmowie z walcem zakochuje się w nim. Gdy para kochanków, spleciona w miłosnym, biologiczno-metalicznym uścisku, kupuje małą willę w Toskanii i mówi sakramentalne „Tak” w otoczeniu wianuszka swoich dzieci, gdy po czwartej butelce wina zespół gra muzykę, dzięki której chce się żyć, kolektyw kończy się kroić.

Większość ponurych diagnoz się nie

Rok 2040. Złośliwi demiurgowie przebywający na co dzień w Czwartej Gęstości, sprowokowani przez zbłąkane fale radiowe przesyłające L’amour toujours, zstępują na Ziemię, aby pod postacią urzędników z unijnego Departamentu d.s. Deregulacji zamienić Tatry w ogromne zwały gorgonzoli. Najwyższe pasmo górskie w łańcuchu Karpat w godzinę po głosowaniu w Parlamencie Europejskim staje się doskonałą bazą dla sosu, a protesty społeczności lokalnej zostają spacyfikowane przez policję, lokalne fankluby sera pleśniowego i wojsko. „Trudna, ale konieczna decyzja UE”, piszą znajdujący się na miejscu copywriterzy z infotaimentowej platformy „GazetaWyborczaNewsweekPolitykaWprost.com”, którzy zostają zmuszeni do porzucenia tematu „5 sposobów na obiad z roszczeniowego górala”, bo oto zza chmur wyłania się legendarny śmigłowiec Ryszarda Nycza i jego Eskadry Nowej Humanistyki, który ląduje na gorgonzolowym Gerlachu, proklamując powstanie Autonomicznego Laboratorium Innowacji i Przedsiębiorczości Nowości. Pod przykrywką masowego produkowania wysoko punktowanych publikacji przez boty i anonimowych Pakistańczyków, A.L.I.P.N. zajmuje się tak naprawdę przeróbką gorgonzoli na najtańszą goudę, po którą sięgasz w Biedronce tylko wówczas, gdy wiesz, że znajomi zjedzą dużo tostów. Tania gouda ma być według Nycza sposobem na rozwiązanie głodu w Afryce oraz zbicie fortuny pozwalającej mu za około dwadzieścia lat wytwarzać innowacyjność na specjalnie do tego stworzonej stacji kosmicznej. Niestety globalne ocieplenie zamienia 785 km2 gorgonzoli w aromatyczną lawę, która sprawia, że spory fragment pogranicza polsko-czeskiego przypomina gigantyczną parodię pizzy cztery sery. Górale, którzy uczestniczyli w antygorgonzolowych protestach, dostają wyroki dwudziestu pięciu lat więzienia, zrozpaczone rodziny bezskutecznie piszą listy do Roberta Biedronia z prośbami o ułaskawienie, ale jedyne na co stać prezydenta Polski, to solidarnościowy hasztag. Tymczasem demiurgowie rechoczą w pętli, która tylko śmiertelnikom wydaje się jednostajna.

Has science gone too far?

Rok 2040. Połączonym siłom Thanosa, Elona Muska, Ultrona, Skazy, Przedwiecznych, Jeffa Bezosa oraz nieśmiertelnego Charlesa Kocha, który pożerając ciało swojego brata Davida, wchłonął jego świadomość, ostatecznie udaje się narzucić globalny ustrój polityczny będący rozwiniętą wersją aplikacji Trello. Odtąd ludzkość zajmuje się wyłącznie wypełnianiem timesheetów dotyczących życia, z dokładnością co do minuty. Nikt z fantastycznych monstrów nie wie o tym, że timesheety tak naprawdę napędzają kopalnię bitcoinów ukrytą w jądrze Ziemi, służącą do stworzenia międzywymiarowego portalu, dzięki któremu Skaza będzie mógł przeżywać w pętli śmierć swojego brata Mufasy tak długo, aż jego świadomość zmieni się w afektywny przepływ perwersyjnej rozkoszy. O planie lwiego geniusza zła dowiaduje się jednak nowy CEO Disney’a, Simba, który w decydującym momencie przekierowuje energię z kopalni bitcoinów tak, aby zabić Skazę w każdym z istniejących wymiarów oraz zmusić ludzkość do oglądania Króla Lwa 2 pod groźbą robót przymusowych. Spokój zachowują jedynie Przedwieczni, wreszcie zdolni do zrobienia tego, o czym marzyli przez całe wieki: obejrzenia ostatniego sezonu Lost. Ludzkość zmierza więc ku zagładzie.

Ilustracja: Dominika Chmielewska

Redakcja: Paweł Harlender

Korekta: Julia Mikusek


Łukasz Żurek – krytyk literacki, filolog, publikował m.in. w „Małym Formacie”, „Dwutygodniku” oraz „Odrze”.