Poemat – Relacja z doliczonego czasu gry w meczu o honor. Stoner na RODO i zsynchronizowane instrumentarium oddziaływania narracyjnego

Tomasz Bąk | Opublikowano w: #1, literatura

Wtoczyli więc działo
i eksplodowało.

O stadiony świata,
dmuchanym krokodylem wypłynął na szerokie wody!
Wybaczcie brak wprowadzenia i uprzejmości,
planszę ze składami zeżarło mi RODO,
na plecach trykotów rozsiadło się RODO,
nie pisnę nazwiska, bo karę przypierdolo!

To decydujące o obrazie przenajświętszej
minuty futbolu najwyższej próby,
gdy polska nawałnica zrywa brezentowy dach
starej mazdy wyfasowanej przez trenera-mięsiwo!

Husarska szarża z niskiego pressingu,
najbardziej ambitne posiedzenie polskiej kultury
od czasu splita Wendy Half-TAWS-K.
z Kaja Godek’s Funky Fetus!

„Kadra Nawałki grała dziś mecz o honor i choć padł wynik 1:0, to niestety o żadnym honorze mowy być nie może. Nie widać go, bo reprezentanci na niego nasrali i narzygali, a potem zakopali sto metrów pod ziemią, a co za tym idzie: pokazali nas jako naród cwaniaków, tchórzy i nieudaczników.

Jesteście niegodni koszulek z tym herbem.

Jeśli ktoś powie, że Japończycy zrobili ze swoim honorem coś podobnego, to wybaczcie, ale ja mam prawo mieć to w dupie, bo jak ostatnio sprawdzałem, jestem Polakiem, nie Japończykiem. I niestety, ale to kadra Nawałki, gdy nie miała nic do stracenia, pozwoliła na ten teatrzyk. Nie ruszyła na rywala, nie chciała odebrać piłki, tylko postanowiła bronić wyniku, który nic nam nie dawał. Piłkarze woleli ustawić się z rywalem. To nie jest mundial, to są lata 90., to jest rok 1993.”

Nie rozumiem zalewu sromoty
– obrona była szczelna niby jelito wsparte L. casei DEFENSIS!
Istny WK Cwadrans, suspens instant.
Niestety, nie mamy tyle czasu.

Ale warto sięgnąć głębiej.
Zwłaszcza, jeśli faktycznie jesteśmy so 90’s.
Być może niski pressing rozwiązałby tego całego
Phila Jacksona i jego triangle offense,
być może polska nawałnica
skończyłaby z pierścionkami dla Jordana i Pippena
i zaczęła z biżuterią dla Malone’a i Barkley’a,
być może to wszystko byłoby mniej obciążające, niż
pass to Kobe/score buckets/win championships.

Zresztą zostańmy przy triangle offense,
kiedy ustawiony po lewej stronie RODO
zagrywa do stojącego w środku RODO,
a ten bez zastanowienia oddaje piłkę
do strzegącego bramki RODO.

Rozumiesz, RODO podał do RODO, a ten obrócił się
przez prawe ramię i bez zastanowienia odegrał do RODO!

Mógłbym tak cały dzień.

RODO otrzymuje podanie od RODO i oddaje do tyłu do RODO.

Triangle offense at it’s best.

Podobno nawet najbardziej inteligentni zawodnicy
potrzebują dwóch lat, by skumać trójkąty.

A tym tutaj wystarczyło ledwie 88 minut!

Dlatego nie chrząkaj, narodzie – cmokaj, narodzie!
Niski pressing lepiej oddaje
heroicznie wymęczone 1:0
niż akcje piękne jak Maciej Zakościelny!

Znaj swoją narrację, narodzie,
powstrzymałeś skurwiałą mazdę
na nieludzkiej ziemi,
zasłużyłeś na pomnik
z mydła Biały Jeleń!

Wystarczy wejść na poziom rzeczoznawstwa
zarezerwowany jak dotąd dla amatorów
grejpfrutowego radlera marki Kustosz,
by docenić ten jakże bogaty futbolowy finisz!
Wyczuć delikatną goryczkę mundialowej porażki,
wspartą wyczuwalną nutą honoru, aromatem
antyperspirantu wiodącej marki,
z nienachalnym „co ja tu, kurwa, robię?”
trenera-nawałnicy.

Dlatego zachowajcie flagi,
jako i ja zatrzymałem tę z 2006 roku,
jeśli nawet nie przyda się w 2022,
to przecież jest jeszcze 2026, 2030
i powiększony jak McZestaw 2034!

Z kraju, w którym jeszcze będzie przepięknie,
oddaję głos do kraju, w którym nigdy nie było lepiej,
wasz RODO, wasz Kustosz, wasz uniżony pressing.


Tomasz Bąk (1991 r.)  – kolektyw schizofreniczny. Autor trzech książek z wierszami, ostatnio wydał tom „Utylizacja. Pęta miast” (2018). Laureat nagrody Silesius w kategorii Debiut za tom „Kanada” (2011), za tom „[beep] Generation” (2016) nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Mieszka w Tomaszowie Mazowieckim.