Proza poetycka – Spierdalam

Maciej Słota | Opublikowano w: #6, literatura

15 lipca 1410 roku. Grunwald.
Wyszło rycerstwo na skraj lasu – najmężniejsi: Jan  Farurej z Garbowa, Zyndram z Maszkowic, Powała z Taczewa, Zawisza Czarny i Ja. Rozległa się pieśń potężna: Bogurodzica.
– Atakujemy! – krzyknął Zawisza.
I poszli w imię Boże. Ruszyłem i ja. I w imię Boże:
spierdalam – spierdalam – spierdalam – uroczyście.

15 września 1683 roku. Wiedeń.
Decydujący atak na namioty Kara Mustafy. Sobieski, Jabłonowski, Mikołaj Hieronim Sieniawski i Ja.
– Na Pohańca, kto w Boga wierzy! – Sobieski dał znak buławą.
I ruszyli husarze. Ruszyłem i ja, ale coś nagle widzę, że zamiast Turczyna młócić, to:
spierdalam – spierdalam – spierdalam.

30 listopada 1808, Somosierra.
W pierwszym szeregu Dziewanowski, Szeptycki, Łubieński, Krzyżanowski i Ja. Kozietulski wzniósł szablę. – Naprzód! – krzyknął.
– Naprzód – krzyknąłem i Ja. I poszli……….. !
Ja też ruszyłem Naprzód, tyle że w drugą stronę.
Po drodze wpadłem na Napoleona.
– Gdzie jedziesz, żołnierzu? – zapytał cesarz.
– Spierdalam, spierdalam, spierdalam – odrzekłem mężnie.
– HONNEUR AUX BRAVES DES BRAVES  (cześć najdzielniejszym z dzielnych) – stwierdził cesarz i udekorował mnie medalem.
Gdy tak spierdalałem i spierdalałem natknąłem się na Biskupa. Popatrzył na mnie i przemówił:
– Na Boga, ileż odwagi trzeba, by w tym kraju męstwa, powstań i krwi, Czarnych Rycerzy i latających bohaterów – husarzy – tak nieubłaganie, romantycznie i mężnie spierdalać – chciał mnie pobłogosławić, ale… spierdoliłem.

Ilustracja: Nikodem Lazurek

Korekta: Nina Czarny


Maciej Słota “dŻiNn” – ur. 1974, mieszka w Krakowie. Nigdy nie był nominowany do Nagrody Nike, Nagrody Kościelskich, Nagrody Silesius, Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej Gdyni. Nigdy nie publikował w: Helikopterze, Salonie Literackim, Kontencie, Lampie, Brulionie, EleWatorze, Ha!arcie.