POEZJA – Fragment sagi dynastii Erlongów

Filip Matwiejczuk | Opublikowano w: #9, literatura

dalekoindaxe skonarzsnje

Została zwiększona inteligencja

– Doktor Duch

na łączce dzikiego Erlonga 4 spotkamy się my, którzy
idą do sklepu, ludzie co lubią czasem kupić coś i nie.
każdy ma coś takiego z czym warto się pokazać, np. w
sklepie, ale nie będzie tak, jeśli tą rzeczą jest penis, bo
to nie wypada machać ptakiem w sklepie, chyba że to
sklep dla nudystów (wtedy śmiało… jeszcze jak…). to
Erlong 4 najdzikszy ze swojej królewskiej linii zbudował
sklep dla nudystów i potem przeniósł go do naszego
świata. za to oddałem mu (dla nas wszystkich) swoją
duszę i uważam, że warto było.
            bywa, że prowokuję, ale mam w tym jakiś cel,
choć do końca nie wiem jaki, ale wierzę w intuicję.
dziki Erlong 4, którego właśnie ad hoc wymyśliłem,
zawsze kierował się intuicją. wzorcem zachowań są
dla mnie postacie wymyślone przeze mnie. gdybym
wymyślał słabe postacie, to nie byłyby dla mnie żadnym
wzorcem. to jest właśnie sekret w pytę pisarstwa, to
daleko idące skojarzenia, doprowadzające do czegoś
sensownego i konstruktywnego, choć niekoniecznie
chodziło o to, co właśnie wyszło (to wymyślony na
kolanie z tyłka wyssany farmazon – takich sekretów
jest jeszcze 20 i twoim zadaniem jest je odnaleźć).

Erlong 7: władca bestii, król Szakamondo

taki wysoki, łysy, zapatrzony w dal,
zna dokumenty z netlflixa, klasyczne filmosy,
mówi na ciebie „młoda”,
ma na imię Ronald
i pracuje w mleczarni, gdzie pozyskuje nasienie od byków[1]


[1] w uniwersum Erlonga 7 bycze nasienie jest cennym surowcem używanym w rytuałach magicznych w skutym lodem królestwie Szakamondo. dzięki tej magii ziemia rodzi obfite plony, co nie podoba się utrzymującym porządek świata trzem pradawnym. Erlong 7 sprowadził byki do skutego lodem królestwa Szakamondo, dzięki swojemu rzadko spotykanemu talentowi, jakim jest kontrola dzikich bestii. ponad 200 lat temu wyruszył na południe zmartwiony parszywym życiem swojego ludu uwięzionego w Szakamondo z powodu niezrozumiałej przez nikogo decyzji trzech pradawnych. Erlong 7 jako król miał na tyle mocy magicznej, że mógł przebić się przez magiczną barierę, postawioną przez trzech pradawnych. jako władca bestii mógł kontrolować zdziczałe bestie, więc miał problem, ponieważ byki w tym świecie były wyłącznie udomowione, dlatego przez ponad 50 lat prowadził w ukryciu hodowlę selektywną, w wyniku której wyhodował rasę dzikiego, bestialskiego bydła, co umożliwiło mu sprawowanie nad nim kontroli (możecie spytać, dlaczego nie mógł po prostu pognać odmiany udomowionej, ale chodzi o to, że żadne bydło nie byłoby na tyle głupie, żeby ruszyć do skutego lodem królestwa Szakamondo).

Erlong 7, po powrocie do swojej domeny, musiał znowu odzyskać władzę. po jego zniknięciu lud znalazł się w stanie wojny domowej. król Szakamondo szybko odzyskał władzę, rozwalił wszystkich dużym stadem wyhodowanych przez niego selektywnie dzikiego bydła. po ustabilizowaniu sytuacji wezwał do siebie bardzo starego, ostatniego byczora. w ogóle było tak, że długa podróż Erlonga 7 była bardzo ryzykowna, ponieważ ostatni byczor mógł w każdej chwili umrzeć albo zapomnieć jak wygląda rytuał magiczny, w którym się używa byczego nasienia, ale nie zapomniał i żył, więc udało się Erlongowi 7. ostatni byczor jako pierwszy wykonał rytuał i rozpoczął nauczanie młodzieży. po latach odrodziła się kasta ascetyczntych byczorów, a skute lodem królestwo szokomondo rozpoczęło okres prosperiti. ludziom żyło się dobrze. budowano lodowe pałace, w których mieszkało dużo ludzi. o, tak o normalnie. mieli co jeść i w ogóle wszystko. ale, jak już wspominałem, ten stan rzeczy nie spodobał się trzem pradawnym.

nasza opowieść zaczyna się od opisu życia jednego z czcigodnych pracowników mleczarni, czyli ukrytych miejsc ceremonii, w których pozyskiwane jest nasienie od byków do magicznych rytuałów, dzięki którym królestwo Szakamondo jest w prosperiti. Ronalda, który w młodości studiował dokumenty z archiwum netflix oraz nową eskperymentalną sztukę wojenną 10 aspektów filmosów, z czego cztery, szczególnie trudne i tajemne, są nazywane „klasycznymi”. po wielu latach trzej pradawni wprowadzają swój niecny plan przywrócenia arbitralnej i niezrozumiałej równowagi, wysyłając do skutego lodem królestwa Szakamondo swoich szpiegów i mrocznych, kradnących byki dziudzioludów. Ronald zostaje wysłany jako jeden z najlepszych ludzi Erlonga 7 ze swoimi zaufanymi ludźmi (i jeszcze inne grupy prowadzone przez innych prominentnych ludzi Erlonga 7) na wycieńczającą, ryzykowną wyprawę w świat w celu powstrzymania trzech pradawnych i ich ostatecznego pokonania. ta opowieść jest prowadzona w drugiej osobie liczby pojedynczej, a skupiona wokół córki Ronalda, towarzyszącej mu w podróży. w pierwszym tomie trzyma się na uboczu, ale w reszcie sagi ma o wiele, wiele większe znaczenie.

Erlong 7: następne pokolenie

wychudzony, pryszczaty łepek
o długiej szyi z silnie odznaczoną grdyką,
mówi do kogoś (nie widać go, ale gdzieś tam
go słychać) „mordo, ale ja cię szanuję”[2]
(nieco sepleni).


[2] ta niezrozumiała formuła to słowa zaklęcia użytego przez podopiecznego Ronalda w celu zapieczętowania mocy przełożonego w jego córce. Ronald został zabity przez zasadzkę dziudzioludów, którzy użyli plugawej klątwy, powstałej w najmroczniejszych czeluściach umysłu najbardziej pojebanego z trzech pradawnych (5 grzybowych starców spędziło w tejże kuźni ponad 200 lat na formułowaniu owej złowrogiej magii). dzielna ekspedycja po wycieńczającej walce pokonała 6 dziudziolódów, ale nikt nie spodziewał się, że to był atak samobójczy – napadający byli zaklęci magią byczego nasienia, a ofiara z sześciu dziudziolódów aktywowała złowieszcze przekleństwo. Ten, za którego sprawą zginęło 6 agresorów, to ten właśnie musiał zginąć. był to przywódca grupy… Ronald. w ostatniej chwili jego najzdolniejszy uczeń – Albercik – wypowiedział formułę: „mordo, ale ja cię szanuję”, dzięki której potężna moc magiczna przywódcy przeszła na jego córkę. na „młodą”.

niestety Albercik sepleni. zaklęcie wykonał prawidłowo, ale uaktywnienie mocy ojca stało się bardziej skomplikowane niż być powinno, a jej charakter zdecydowanie bardziej kosmaty [niestety z żadnego zachowanego manuskryptu nie można wysnuć co mogło znaczyć to określenie, a sam sposób aktywowania mocy Ronalda znamy z wiersza anonimowego poety*].


*ze stali krzesło
stało w kręgu
twarde błękitne
bez otworów
gdy dupą siadła
zapierdziała
po pięć powtórzeń

a krąg płonął
straszliwy hałas
tym stworzony
siły starego ze
snu zbudził
i gorąc ognia
ją zagrzewał
by moce ojca
z sobą spoić

Erlong 8 w krainie rozkoszy

bardzo trudne ale można to powiedzieć
co czekaj chwila nie nie nie chwila moment

nie można już tego tak łatwo mówić od kiedy
arbitralny status quo został zburzony nie

można już nic łatwo i o to chodzi informowanie
w końcu stało się wyzwaniem o to właśnie

chodzi bardzo trudne jest mówić językiem
poetyckim ale podejmuję to wyzwanie język

poetycki nie jest językiem statusu quo tak
samo jak historia co ją trzeba opowiedzieć [opowiem wam ją]

syn Erlonga 7 był bejem i zboczeńcem
przepierdzielił majątek ojca z królestwa

szakamondo zrobił plac zabaw czuł się tak
jakby rozkosz wielka rozkosz i ekstaza

Erlong 8 przepierdzielił wieczność i już nic
mu nie będzie nigdy dane tak za karę

ale Erlong 9 syn jego szalony wynalazca
odnowił blask królestwa szakamondo

KONIEC (czy aby na pewno?…)

Ilustracja: Patrycja Mlost


Filip, Kurde, Matwiejczuk – Moc Nadludzka widzi w nim człowieka

Patrycja Mlost – zawodowa melancholiczka. Uwielbia siedzieć w oknie i rozmyślać o przeszłości, wspominać ludzi, miejsca i uczucia. Te emocje przenosi na swoje zdjęcia analogowe oraz materiały audiowizualne w postaci filmów krótszych i dłuższych. W wolnym czasie uwielbia rozmyślać o tajemnicach wszechświata, pić czarną herbatę z cytryną i spacerować po lesie. Ulubiony kolor: zielony.
Ig: @pattsyto