Proza poetycka – O tym, jak można bawić się za karę

Weronika Stencel | Opublikowano w: #2, literatura

Pucowana ślizgo-miodem scena czeka na występy przybyłej do miasteczka hałastry pod wezwaniem Gumy Ciągutki. Hultaje i wytworni przeżuwacze prezentują pliki zebranych przez siebie uśmieszków (głupkowatych) oraz kilka machnięć rękoma (lekceważących) po to, by zdenerwować widownię.

Oto parę motywów, które zobaczyć można podczas wizyty w Namiocie Rozpoczęcia:

   Kobrzaste terenówki

   Cementowane usta

   Kute ramiona

   Trupie piętowanie

   Luki między oczami

   Pergaminy z odciskami pępków

   Gdakane ulice rozwijane jak mapa

Dodatkowo: gumy do żucia poprzylepiane do stołów z poczęstunkiem. Oto olbrzymie muzeum, w którym obserwować można rodzaje gryzień. Wszystko w ramach Festiwalu Przewracania Się, który ma udowodnić, że zęby tak naprawdę ciężko wybić, chyba że upada się na wesoło.

Warto wiedzieć, że Festiwal odbywa się za karę. Bez płacenia banknotami.

Miasteczkowi wciągacze opon gromadzą w ściśniętych od mrozu łapach pieczęcie karnych zaproszeń!

Start!

Banda miazgotwarzy wypływa na scenę i otwiera wielką czuprynę zabawy karno-wałowej.

Piszczane panny i ich kopane warkocze lecą na drugą stronę sceny z okrzykiem oryginalnego zadowolenia. Ślizgo-miód jest najlepszą mazią dla przypuszczalnych łyżew!

Kapane perfumem dzieciaczki, wysłane na festyn przez surowych rodziców mięsnych, dudnią w stół chcenia: „Pragniemy tanecznego klucza do piwnicy!”. Zaczyna się występ gacio-mężczyzny przebranego za plik kluczy, który pluje na widownię malinami. eOpowiada on sytuację, w której piwnice ze słoikami malin zamyka w całym mieście wuj Pyternofisz. Postać ta jest postrachem zdrowych dzieci.

Kule pamiętliwych pretensji skierowane zostają w stronę prezydenta miasteczka. Co roku dostaje on w pyszczek. Obywatele oczekują kar na najwyższym poziomie i bawią się świetnie.

Kilogramowe płaty zażaleń, podbijane w górę, lądują wreszcie na usadowieniu granitowej ciotki. Oburzona i zaokrąglona przełykanym ziemniakiem tupie w doskonałość sceny: „Oto jestem taka rozżalona!”.

Napięcie rośnie.

Rozczarowany tragarz Marque uderza łokciem w kolumnę namiotu. Wszystko upada i zespala się w płynne niechcenie.

Za karę będzie musiał zapłacić za:

   Upłynnione zniechęcenie rozlane na bruk miasteczka

   Nagły brak zabawy

   Rozwalunek i nieporadne zamknięcie sceny rozrywkowej

   Gips na swojej ręce

   Smutek pogotowia, które przyjechało na sygnale

KOREKTA: Adam Kałuża


Weroniak Stencel – pasjonatka zniekształceń słownych i obrazowych. Redaktor naczelna Gazety, która Musi się Ukazać i współzałożycielka Grupy Brzuch. Interesuje ją równowaga pomiędzy absurdem i patosem, całkiem na poważnie studiowała krytykę literacką na Wydziale Polonistyki w Krakowie. Związana emocjonalnie z Katowicami i Kleszczowem, domem rodzinnym.