Nienawidzę was, i tak wszyscy umrzemy (oby). O „Nebuli” Anny Adamowicz

W dzisiejszych czasach wszelkie hasła zawierające dowolną odmianę słowa „polityczność” większości kojarzą się z miejsca negatywnie (tym bardziej, jeśli zestawia się ją choćby z „poprawnością”). Nebula Anny Adamowicz (Biuro Literackie 2021) odczarowuje ten wyraz wobec siebie samej, odcina się od jego pejoratywnego wydźwięku, stanowiąc silny element – zaryzykuję – światowej sceny literackiej, mający realną moc sprawczą.

Głównymi motywami tego tomu są kryzys klimatyczny i wynikająca z niego zagłada ludzkości, kolonizowanie innych planet oraz aktualne problemy społeczne, prowadzące do wspomnianej katastrofy. Autorka wielokrotnie nawiązuje do różnego rodzaju misji kosmicznych (tej z udziałem Gagarina czy nowoczesnych łazików), masowego wymarcia czy wręcz samobójstwa całej populacji jako prawdopodobnie jedynej szansy na przetrwanie planety (będącego jednocześnie wcale nie tak złym scenariuszem), rozpoznawalnych memów („hrabonszcz” z otwierającego tom small talk’u[1] czy „zmiecenie z planszy” z idę z tyłu, bo chodnik jest za wąski[2]) i osób (Elona Muska, Paula Celana, Franceski Woodman). Ulokowanie tekstów w znanej współczesnemu czytelnikowi rzeczywistości uwydatnia skalę przedstawianych problemów, pozwala wyraźniej je dostrzec. Do rozważań skłania nas nie tylko względnie prosty język, zachęcający do lektury, ale i duża doza poczucia humoru, nadającego całości taże pierwiastek tragizmu – jest tak źle, że szkoda płakać, lepiej spędzić ostatnie chwile z uśmiechem na ustach, zdystansować się, wyluzować. A może jest wręcz przeciwnie i groteska niektórych elementów powinna uświadomić odbiorcę, w jak absurdalnym położeniu znajdujemy się jako społeczeństwo, i że pora w końcu zacząć działać, przynajmniej spróbować coś zmienić?

W wierszach autorka niejednokrotnie wytyka ludziom ich niedoskonałość, czy może raczej szkodliwy dla nich i Ziemi egoizm oraz bezsensowność niektórych pomysłów. W wierszu sci-fi [1][3] Adamowicz ukazuje nam obraz zniszczonego świata i zagłady ludzkości na Ziemi. Wtrąca tu jednak parę wersów, które mogą być uszczypnięciem odbiorcy, prztyczkiem w nos: każda strofa zakończona jest słowami „cokolwiek nastąpi nie należy panikować bowiem / [x] maszeruje [y] Marsa”. W miejscu [x] znajdują się kolejno sonda (wstępny etap badań), łazik (szczegółowe analizy) i człowiek (research się powiódł), a za [y] „po orbicie” (o sondzie), „po kraterach” (o łaziku) i „ulicami” (o człowieku). Mamy tu więc podzielony na części opis kolonizacji nowej planety. W poetyku pojawia się także fraza „kręci się koło kręci karuzela”. Może to być po prostu element otoczenia, gdzie w zniszczonym świecie nadal kręci się jakieś koło np. przewróconego samochodu czy karuzela w parku rozrywki, ale warto mieć na względzie, że i historia kołem się toczy. Historię w dużej mierze tworzą ludzie, więc jeśli zniszczyliśmy Ziemię i skolonizowaliśmy Marsa, są bardzo duże szanse, że i tę planetę doprowadzimy do destrukcji. Bardzo zabawny – przynajmniej dla mnie – element znajduje się w wierszu błyski:

mam piękny rentgenowski fluorescencyjny spektrometr
mam piękne kamery panoramiczne i stereoskopowe
mam piękny radarowy przetwornik obrazu podpowierzchni
mam piękny analizator dynamiki środowiska

mam aparat do robienia selfie

jestem misją ratunkową

Utwór ten poprzedza krótkie motto: „Explore As One”, będące wiadomością umieszczoną w łaziku Perseverance – podmiocie. Jak widać, użyteczne elementy są dla maszyny piękne, zachwyca się nimi i możliwościami, które dają. Urządzenie wyposażono także w jakże niezbędny w misji ratunkowej aparat do selfie. To w tym miejscu Adamowicz naśmiewa się z niektórych pomysłów wdrażanych przez ludzi na wysokich szczeblach – łazikowi można było dać tak wiele funkcji, ale zdecydowano się na ten konkretny rodzaj kamery. Absurdalne, prawda?

Lądowniki pojawiają się jako mówiący jeszcze w dwóch innych wierszach: celach[5] oraz drganiach[6]. W pierwszym z nich czytamy prośbę ludzi do łazika Opportunity, aby opowiedział, jakie to uczucie świadomości bliskości śmierci (rozładowywania się akumulatorów). Urządzenie zwraca się z powrotem do operatorów przekształcając ich pytanie na swoją odpowiedź oraz dołącza wypowiedź rodem z podręcznika o sposobach „działania” ciemnej materii. Widać tu pewien paradoks, w którym to maszyna opisuje specjalistom zasady, które powinni znać doskonale, ale i niepokój ludzi świadomych nadchodzącego kresu, nie mających innego źródła wiedzy o bliskości śmierci, niż sztuczna inteligencja zasilana bateriami. Drgania natomiast zawierają perspektywę lądownika InSight, wspominającego swoją podróż kosmiczną oraz opisującego swoją zerową wiedzę na temat problemów na Ziemi. Nie docierają do niego – jak sam mówi – „fale” z tymi informacjami. „Nie wie o niczym, nic go nie obchodzi”, odciął się od tarapatów, które ludzie sami na siebie sprowadzili i zachwyca się nową planetą: „(fala westchnień Marsa dociera prześwietnie)”. W każdym z tych przypadków roboty wykazują większą inteligencję (rozumianą tu jako adaptację informacji o rzeczywistości i odpowiednie reagowanie czy zapobieganie negatywnym konsekwencjom) od człowieka, także emocjonalną – znają swoje zadanie i chcą wykonać je jak najlepiej z użyciem aktualnych danych lub w oparciu o nowe, ale i popadają w zachwyt nad tym, czego doświadczają.

Być może to właśnie z rozmyślności maszyn wyposażonych w jakąś wersję sztucznej inteligencji bierze się strach o to, że kiedyś zdominują one rasę ludzką. Po raz kolejny Adamowicz z ironicznym uśmiechem pokazuje, że zagłada i zastąpienie człowieka automatami może nie być dla świata wcale takie złe, jak nam się wydaje, w wierszu sci-fi [2][7]. Roboty pojawiają się na naszych miejscach i są od nas we wszystkim lepsze: dzielą się jedzeniem z biednymi, nie zabierają wygranych pieniędzy, bezpiecznie jeżdżą samochodami, budują ekologiczne osiedla, przeprowadzają skuteczną rewolucję. Pojawiają się tu jednak także frazy niosące grozę, jak „roboty powiedzą że zamiast zużywać zasoby / powinniśmy się zabić” czy „zamkną nas w rezerwatach” (co może także wyjść na dobre, jeśli uznamy to jako rodzaj ochrony gatunku zagrożonego, którym jest człowiek). Podsumowujące tekst wersy o tym, że „roboty będą gorsze od nas” (mniej dopracowane, nie tak samo inteligentne czy empatyczne), „roboty będą lepsze od nas” (nawet nie dorównujące ludziom, wciąż podejmują rozważniejsze decyzje, wypełniają zaprogramowaną misję) i „roboty nas zniszczą” wybrzmiewają tym dosadniej, że – znów – prezentują wcale nie najgorszy scenariusz. Może i człowiek nie będzie już dominował na świecie, ale też całkiem nie zniknie, bo maszyny zaopiekują się nim jak innymi obiektami badań poddanymi ochronie.

Specyfika polityczności Nebuli wynika z dwojakiego stosunku autorki do ludzi jako gatunku – z jednej strony Adamowicz jawnie okazuje swoją niechęć obrazowaną „życzeniem” zmiecenia z planszy, a z drugiej jednak decyduje się napisać tak zaangażowane dzieło poświęcone – jak by nie patrzeć – jednym z najbardziej palących problemów współczesności. Sposób przedstawienia prawdopodobnych scenariuszy, na jaki się zdecydowała, może mieć faktyczny wpływ na zmianę postawy społeczeństwa wobec świata, środowiska, ale i innych ludzi. Zastosowanie skrajnej dowcipności i paradoksu „życzę nam śmierci” z wyłaniającym się z tomu apelem o zmianę może skłonić współczesnego czytelnika do refleksji i podjęcia konkretnych działań, mających na celu spowolnienie upadku. Bo choć w tomie wiele jest humoru, równie dwubiegunowego jak tutejsza polityczność, autorka pod przykrywką żartobliwości pozostawia w nas ziarno kiełkujące dość szybko podczas lektury w pełną myśl, że faktycznie na ratunek może być za późno.


[1] A. Adamowicz, Nebula, Biuro Literackie 2021, s. 5.

[2] Tamże, s. 12.

[3] Tamże, s. 13.

[4] Tamże, s. 31.

[5] Tamże, s. 11.

[6] Tamże, s. 21.

[7] Tamże, s.23.

Anna Adamowicz, Nebula, Biuro Literackie 2021

Ilustracja: Marcelina Cychol, @marcela.cychol


Jagoda Maciejczyk (2000) – ur. w Hrubieszowie, absolwentka wrocławskiego KiPT-u, a aktualnie studentka filologii polskiej II stopnia ze specjalnością krytyki literackiej i artystycznej oraz Studium Języka i Kultury Litewskiej na UWr. Autorka pierwszej pracy naukowej o twórczości Marcina Mokrego,  badaczka ruchów awangardowych w polskiej literaturze najnowszej, miłośniczka kotów, gier planszowych i komputerowych oraz herbaty.