Faza Bieżąca – Tytułowy Głowa spotyka małego Głowę, czyli „Głowa” Luko Czakowskiego

| Opublikowano w: Faza Bieżąca, publicystyka

Jest taki wątek w polskiej plastyce z lat 2000 jak prace Vahana Bego, który ozdobił rysunkami płyty zespołu Strachy na Lachy; teledysk piosenki Rower Lecha Janerki (nagrodzony Grand Prix na Yach Festiwal 2005), lub rysunki w filmie Zabij to i wyjedź z tego miasta (które według legendy powstawały kilkanaście lat, więc myślę, że mnie oczy nie mylą i nad reżyserem Mariuszem Wilczyńskim wisi ten sam duch epoki). Próbując opisać słowami cechy formalne tej plastyki 2000, postawiłbym kilka szpagatów, żeby je wypunktować: ekspresyjny rysunek o charakterze bardziej długopisu bic niż srebrnego stylusu Leonarda, „pływającą” perspektywę, która tworzy deformacje i zniekształcenia obrazu i nadaje całości „onirycznego klimatu”, oraz estetykę kolażu – w której spotykają się fragmenty z różnych rzeczywistości. Pojęciem-wytrychem, wypadającym na przecięciu linii wytoczonych z tych punktów, jest być może F r a n z K a f k a ; być może animacja Piotra Dumały Franz Kafka z 1991, bo być może to, co kojarzy mi się z plastyczną reprezentacją lat 2000, wyrosło z tego, co było widoczne już w latach 90 – czego potwierdzeniem mogą być rzeźby Don Kichota sfilmowane w serialu Matki żony i kochanki. A Dumała skleił Kafkę z filmowym cameo niemieckiego ekspresjonizmu, który stworzył sugestywną wizualność dla niepokojącego snu. Więc tak to mogło się skleić w zbiorowej wyobraźni: niepokojący sen z długopisem bic, Lech Janerka na rowerze z Franzem Kafką, kreacja aktorska Jana Nowickiego z rzeźbami z brązu Vahana Bego. Dużo trudnych konstrukcji, żeby w pierwszym akapicie opisać plastykę Głowy Luko Czakowskiego.

Fabuła komiksu przypomniała mi natomiast film Holly Motors (lub mgliste wrażenie, jakie ten film zostawił): bohater filmu był jakby aktorem, ale to na pewno nie było kino w konwencji realistycznej. Albo oglądałem ostatnio po buszku po raz pierwszy Głowę do wycierania i damn, to też nie było kino w konwencji realistycznej, więc się mówi wtedy jak Magik: „to surrealizm jak Salwadore Dali”, i taki jest właśnie charakter tej historii. Tytułowy Głowa wychodzi z pokoju hotelowego i samochodem jedzie gdzieś na przedmieścia małych domków, gdzie zarabia kosę pod żebra, po czym dowiadujemy się (taki zwrot akcji jak w Holly Motors) że on gra w filmie. Następnie udaje się do kina, a w kinowej toalecie spotyka małego Głowę, który go namawia, żeby jechał z nim windą, i okazuje się, że nie można jechać tą windą – i tak się klei ta fabuła. Więc ta rozfalowana perspektywa i ekspresyjny rysunek, zwroty akcji, paleta kolorystyczna „ciepłego mroku” – która przypomina dzienne światło przesączone przez rudą zasłonę (jest dużo czarnych cieni oraz światło, które sprawia wrażenie rozświetlającego rysunki od wewnątrz), budują atmosferę maligny – „zaburzenia świadomości połączonego z gorączką i majaczeniem”.

Więc jeśli ktoś lubi: surrealistyczne narracje i plastykę którą w szpagatach opisywałem w pierwszym akapicie, ten będzie Głową zachwycony. 

Luko Czakowski, Głowa, Timof Comics 2021

Ilustracja: Michalina Mosurek


Piotr Marzec – rysuję komiksy. Wydałem w selfpublishingu Sweet-ass dudes like us, które w ZOZO dostały nagrodę Złotego Kurczaka za najlepszy scenariusz i komiks roku oraz nagrodę Maszin za komiks roku. Komiks w wersji 2.0 jako Słodkie chłopaki ukaże się w tym roku w wydawnictwie Kultura Gniewu – właśnie to cisnę. Urodziłem się w Myślenicach. Dyplom na ASP zrobiłem u Bałki – a to podobno daje licencję na robienie rzeczy.

Michalina Mosurek – rocznik ’94, ukończyła studia na Wydziale Grafiki ASP w Krakowie w Pracowni Projektowania Książki. Na co dzień pracuje jako projektant graficzny, oprócz tego rysuje, projektuje okładki i składa książki.