Faza Bieżąca – „112” jako numer prywatny. O poezji Emilii Konwerskiej

| Opublikowano w: Faza Bieżąca, publicystyka

Poezja Konwerskiej stara się zrehabilitować rodziców w oczach podmiotu, choć ten konsekwentnie stawia opór emocjom. Te są zawsze niedopowiedziane, wybija się tylko lęk. Jej wiersze to także emanacja pokoleniowego poczucia „przegrywstwa”, które uczy się poprzez gry i kulturę masową oswajać egzystencjalne obawy. Jest to jednak duży atut tego zbioru. To głównie odrealnienie rynkowe artystów, pomnikowość i elitarność poezji sprawiają, że przeciętny, pogardzany przez nienamacalnych, ekskluzywnych twórców, odbiera wiersze jako dziaderskie prawdy objawione lub pełne zaburzeń osobowości nastoletnie dylematy. A w tekstach Konwerskiej odnajdzie język umożliwiający mu docieranie do marginesów i opowiedzenie niezgody, braku i rozczarowania bardzo dotkliwej i namacalnej codzienności. „Obudziłam się na trójstyku granic” pisze autorka – a tych granic jest więcej. Przecina się kres języka, znaczeń, stylów, hierarchii, memów, światopoglądów. Jednak nigdy nie są one zaznaczone zdecydowanie — w wierszach konsekwentnie sypią się i skapują puenty — nie są mocne, rozwadniają tekst, dając podmiotowi poczucie bezpieczeństwa, możliwość schowania się za niedopowiedzeniem. To poszukiwanie miejsc do ukrycia odbywa się jednak nie tylko na krawędzi wierszy. Konwerska pisze „A przecież Alpy to ja” – tu również podmiot dystansuje się i patrzy na wszystko bezpiecznie – z góry, z oddali. A tam nawet ciało jest czymś obcym, nieznanym, choć tak go w tekstach dużo. Jednak soma opowiada w wierszach Konwerskiej otaczającą ją rzeczywistość, ale podobnie jak rozum nie angażuje się, widzi, ale tłumi w sobie reakcję. Stara się obrócić widziane w suche spostrzeżenie, żart, empatyzuje z oceniającymi. Pomimo usilnego pancerza i ochrony podmiot w końcu odsłania się:

ten najgłupszy na imprezie jest lepszy od ciebie,
najgłupszy w całym mieście
najbrzydszy
nic go nie ten
a ciebie wszystko

Pomimo hermetyczności i prywatności wszystkie teksty spotykają się w uniwersalnym miejscu – uniwersalnym dla podmiotu i odbiorcy – w tęsknocie za ulgą. Ta zresztą pojawia się pod koniec tomu w wierszu „Sto milionów bomb” w słowach:

Ulga jest jedynym prawdziwym uczuciem.
Ulga jest jedynym prawdziwym uczuciem.
Ulga jest jedynym prawdziwym uczuciem.

Zmęczona mantra podmiotu uspokaja tom i przybliża go do odbiorcy tekstów. Pokazuje, że zostawiane we wszystkich tekstach wskazówki słusznie prowadzą do codzienności pełnej ludzkiej, czasem cynicznie traktowanej, czasem banalnej, potrzebującej głębokiej nadziei. Przywodzi to skojarzenie z twórcami z kręgu „Nowej Prywatności”, którzy także dzięki literaturze zaspokajali potrzebę odsłonięcia życia prywatnego, lęków i problemów.

Jednak to dobre samopoczucie i poczucie ulgi stają się finalnym celem spaceru po przeszłości. Tak właśnie obieram te wiersze. To spacer, nie podróż lub zmieniająca wnętrze droga. Teksty nie silą się, ze sobą i dorobkiem literackim ogółu, na głębię, girlandy metafor czy symbolizm. Konwerska poprzez dziedziny peryferyjne takie jak reklamy czy memy wyłuskuje w sobie szczególną zdolność do generowania wypowiedzi poetyckich. Popkultura jest perspektywą kluczową na świat przedstawiony, choć namiętnie przeplata się z porzekadłami, prawdami ludowymi i urban legends. Jednak ikoniczne dla podmiotu postacie (David Bovie, Olivier Socks) i przestrzenie (Vouge, Messenger, Netflix), pojawiają się w tekstach na zasadzie ozdobników, sygnałów pokoleniowych, nie słychać ich w tekstach. Są albo wyrazem konwencji, albo sentymentalizmem pokoleniowym. Reminiscencje dobrego dzieciństwa i samopoczucia giną pod naporem niewyjaśnionych, niedopowiedzianych relacji z rodzicami, usłyszanych rozmów,

a ten najsłodszy szampan,
zatrzyma się dokładnie w połowie gardła
i to wystarczy.

Emilia Konwerska, 112, wydawnictwo papierwdole 2021

Ilustracja: Krzysztof Schodowski


Monika Stępień – managerka kultury, literaturoznawczyni, poetka, matronka młodych twórców, kreatorka sztuk wizualnych, redaktorka. Laureatka nagród kulturalnych i literackich.

Krzysztof Schodowski – ur. 1983 r. Rysuje i pisze. Autor książki poetyckiej Milion depesz stąd (WBPiCAK, 2020). Mieszka w Warszawie.