W wierszach z tomu Ocalałe 2030 Jana Rojewskiego motywy antyczne przeplatają się z nowoczesnymi, jednak nie jest to zestawienie zgrzytliwe, a raczej koherentne i nietuzinkowe. Sprawne połączenie tak odległych tematów konotuje z rozciągłością czasu poetyckiego, który balansuje w zbiorze między przeszłością, chwilą teraźniejszą i przyszłością. Ta rozległa optyka pozbawiona jest jednocześnie chaosu i przypadkowości, natomiast osobisty wymiar tekstów dodatkowo stanowi o spójnym charakterze całości.
Z tomu wyłania się ujęcie jednostkowej rzeczywistości, bynajmniej nie ukazanej kompleksowo, ale okrojonej do poszczególnych kadrów, zaprezentowanych w postaci autonomicznych wierszy lub krótkich serii powiązanych tematycznie utworów, niekiedy bezpośrednio do siebie nawiązujących. Wybrane elementy nie są zawieszone w próżni, gdyż otacza je szereg kontekstów, które w rzeczy samej oddziałują na warstwę semantyczną wierszy, ale są równocześnie jednym ze znaków rozpoznawczych całego zbioru. Pozostawione przez autora linki odsyłają do autentycznych postaci, miejsc czy tekstów, jednak można wśród nich wyróżnić zarówno nawiązania głęboko zakorzenione w kulturze europejskiej, jak i odwołujące do współczesności, które nie są powszechnie znane.
Ocalałe 2030 otwiera cykl trzech utworów rozpoczynających się anaforycznym pytaniem „co stamtąd widać, panie Musk?”, co wprowadza patronującą tomowi tematykę astronomiczną. Ten stosunkowo rzadko spotykany w poezji motyw to rześki akcent, który już na wstępie sugeruje niesztampowość zbioru Rojewskiego. W tekstach Twarz z Cydonia Planitia, Obrączka astronauty i Telewizor LG 43 cale, kupiony na raty nie pojawia się specjalistyczne słownictwo, świadczące o ponadprzeciętnej wiedzy dotyczącej kosmosu, ale ten zakres tematyczny został wykorzystany do nakreślenia problemów związanych z ludzką egzystencją. Perspektywa jednostki zostaje w początkowych wierszach zestawiona z astronomicznym uniwersum, a małość człowieka skontrastowana jest z wielkością kosmosu, w obliczu którego sprawy ludzkie wydają się błahe.
Słabość czy znikomość istoty ludzkiej to jeden z częściej powracających w tomie motywów, któremu podporządkowane są wielkie antyczne postacie, czołowi artyści oraz znaczący odkrywcy. Ujęcie Rojewskiego pozwala dostrzec w figurze Odysa, Muska, cenionych fotografów czy znaczących pisarzy rysy zwykłych śmiertelników, których dotyczą te same codzienne sprawy, z jakimi mają do czynienia przeciętni ludzie. Główny bohater Odysei, ekscentryczny miliarder, Pepys, Carver, Gombrowicz, Wall i Kawafis oraz inni wspomniani w zbiorze zmagają się z problemami zdrowotnymi („Rok po powrocie Odys umarł na zawał”), zakładają rodziny („Chciałbym pozdrowić żonę i dzieci”) oraz doświadczają tragedii, zarówno przed jak i po Pepysie, który opisał wielki pożar Londynu. Osoba mówiąca w wierszach nie tylko zaprzestaje gloryfikacji twórców i protagonistów, ale odbiera im wyższość autorytetów. Dokonuje tego poprzez podkreślenie ich ludzkiego oblicza i przypomnienie, że również ci wielcy popełniają błędy, wątpią, pragną i czują bezsilność, gdy nie mogą uratować wszystkich żuków na plaży.
Rojewski wielokrotnie stosuje praktyki retellingowe, a na bazie opowiadanych na nowo motywów w błyskotliwy sposób konstruuje własną wizję świata i człowieka, w której współczesny wieszcz traci zdolność przewidywania a bohater prometejski skazany jest na śmieszność. W duchu tych założeń w tomie nadbudowywana jest pamiętnikarska relacja prowadzona ze specyficznej perspektywy czasowej, która (jak sugeruje sam tytuł) okazuje się istotna dla całego zbioru. Co ciekawe, skierowanie ku przyszłości nie polega w zbiorze na spekulowaniu o tym, co nastąpi – futurystyczna perspektywa jest w wierszach raczej punktem wyjścia, z którego podmiot liryczny spogląda wstecz. Tego rodzaju zabieg wywołuje u czytelnika wrażenie zdystansowania oraz zwraca jego uwagę na kwestię czasoprzestrzeni, stale przypominając o znaczeniu tej płaszczyzny dla tekstów.
Zdjęcia to kolejny z najczęściej pojawiających się w zbiorze motywów, który dodatkowo eksponuje warstwę przestrzenną tomu, ale jednocześnie pełni inną kluczową rolę. Fotografie pozwalają na uchwycenie danej chwili i zatrzymanie jej na dłużej w formie kadru, a przecież to właśnie o ocalenie chodzi w książce Rojewskiego. W takim ujęciu istotna, o ile nie najważniejsza, jest również kategoria pamięci, umożliwiająca zachowanie wspomnień z poszczególnych momentów, mimo ich ulotności. Gromadzenie śladów z przeszłości zdaje się niekiedy nawet ważniejsze od samej teraźniejszości, czego przykładem są głównie wiersze z drugiej połowy tomu.
Nigdy nie chciałaś oglądać filmów z moimi bohaterami.
W odwecie nie zapamiętywałem imion wpisanych na Twoim gipsie.
Uważałem, że zniknął wraz ze zrastającą się kością,
w przeciwieństwie do zielonej lampki wskazującej gotowość modemu.
Do torrentów, z których znów ściągałem przeszłość.
W przywołanym utworze konkretyzuje się potrzeba przechowywania wspomnień, co staje się możliwe dzięki technologii – tym sposobem nowoczesność zostaje połączona z przeszłością. Postęp i cyfryzacja nie są tu jednak pretekstem do afirmacyjnego myślenia o przyszłości, ale pełnią funkcję narzędzi do przywoływania minionego. Wizja tego, co nadchodzące, obciążona jest zatem jarzmem przeszłości, na którą w zbiorze Rojewskiego pada bardzo wyraźny akcent, sugerując tym samym fundamentalność jej znaczenia dla całego tomu. W przywołanym wierszu przeszłość zyskuje przewagę nad jej przeciwieństwem, a wpływa na to także kwestia kontaktów międzyludzkich. To również często powracający w książce temat, ale w otoczeniu innych wyrazistych motywów oraz ich nieoczywistych kompilacji, wątek relacji niejako umyka z uwagi na swój subtelny charakter. Nie unieważnia to jednak jego istoty, a wskazuje na kolejną cechę zbioru. Wskazany aspekt sygnalizuje, że znajdująca się w centrum jednostka osadzona jest jednocześnie w zbiorowości, do jakiej odsyłają zawarte w tomie konteksty.
Ocalałe 2030 to zbiór naszpikowany zróżnicowanymi tropami odwołującymi do topiki chrześcijańskiej, mitologicznej czy literackiej, które Rojewski przenosi na grunt popkulturowy, opatrując je przy tym kolejnymi znaczeniami. Trzydzieści trzy utwory zawarte w tomie cechuje syntaktyczność i prostota języka, a przez długie, domknięte zdania oraz sposób konstruowania bohatera zbiór nabiera prozatorskiego charakteru. Całość przypomina memoratywny album, którego fragmenty – z uwagi na perspektywę czasową i osobisty wymiar – nie zawsze są otwarcie dostępne dla czytelnika.
Równie nieprzystępne dla odbiorcy będzie także znaczenie przechowywanych pamiątek, jako że ich wartość jest przede wszystkim sentymentalna i wiąże się z określonymi, ale utajonymi wspomnieniami osoby mówiącej w wierszach. Taką wykładnię zarysowuje jeden z końcowych utworów, zatytułowany Ocalałe, gdzie już sama nazwa sygnalizuje naczelną rolę tej kompozycji dla wymowy całego zbioru. Gromadzenie wspomnień i przekazywanie znaczenia, o którym mowa w kolejnym wierszu, tj. Gdzie jesteś, śniegu?, ma chronić przed zapomnieniem, jednak na ile jest to w ogóle możliwe? Odpowiedzi na to nostalgiczne pytanie warto u Rojewskiego poszukiwać.
Jan Rojewski, Ocalałe 2030, Fundacja KONTENT, 2022
Ilustracja: Jagoda Rug
Dagmara Rybak – studentka polonistyki–komparatystyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Miłośniczka górskich wędrówek, łamigłówek i gry na gitarze. W zakresie literatury interesuje się aspektami przestrzennymi, spirytyzmem, eksperymentami formalnymi oraz wpływami buddyjskimi w twórczości zachodniej.