Krążymy w pogoni po saṃsārze przez tak długi czas, ponieważ nie odkryliśmy i nie przeniknęliśmy Czterech Szlachetnych Prawd. Co to za Cztery Prawdy? To Szlachetna Prawda o Krzywdzie, Szlachetna Prawda o Przyczynie Krzywdy, Szlachetna Prawda o Nie- zradzaniu się Krzywdy i Szlachetna Prawda o Ścieżce Prowadzącej do Niezradzania się̨ Krzywdy.
Mahāparinibbāna Sutta (DN.16 – Dłuższa mowa o ostatecznej Nibbānie)
Doomer to zastygły w medytacji pod światłem openspejsowych jarzeniówek internetowy mistyk snujący upaniszady o kolapsie późnokapitalistycznej symulacji. Pozbawiony umowy o pracę marzyciel nucący swoje lo-fi beats to dreaming of niezagrażających planecie hodowlach awokado i racjonalnej gospodarce. Słowem – dążący do oświecenia człowiek kultury, a nie jakiś neetujący bolibrzuszek.
Podmiot tomiku Miszy Sagiego wygłaszając opinie dotyczące stanu rzeczywistości (kapitalizm informacyjny okazał się symulakrem[1]), doskonale wie, co jest pięć. Wszak zna nie tylko Cztery Szlachetne Prawdy, ale także ośmioraką ścieżkę acab. Pierwsza Szlachetna Prawda brzmi: „Narodziny są cierpieniem, starzenie się jest cierpieniem i śmierć jest cierpieniem. Oddzielenie od lubianego jest cierpieniem, nieotrzymanie upragnionego jest cierpieniem; krótko mówiąc, pięć składowych przywiązania jest cierpieniem[2]”. Czy w świecie, w którym jedziemy ku zaspokojeniu nie wybierając pragnień może być coś gorszego?
Odpowiedź brzmi: niestety tak. Trwającemu 24/7 festiwalowi niezaspokajalnej konsumpcji, towarzyszy bowiem nieustający drenaż zasobów naturalnych. To z kolei coraz mocniej przybliża nas do chętnie fetyszyzowanego przez popkulturę kolapsu:
oglądanie seriali online odpowiada za 20% całkowitej emisji
gazów cieplarnianych z sektora technologii cyfrowej
piętnaście minut surfowania po necie generuje tyle samo CO2
co kilometr jazdy samochodem
zużywamy zasoby do wytworzenia których potrzeba 1,7 globu
kosztem odtwarzalności ekosystemu
projekcje wzrostu pkb
powinny podlegać pod art. 190 §1. kodeksu karnego
zagrożonych jest milion spośród ośmiu milionów gatunków
ludzie i zwierzęta hodowlane stanowią 97% biomasy ssaków
75% lądów stałych 60% oceanów 85% mokradeł
człowiek poddał eksploatacji
Doomer ze spokojem sygnalizuje nadchodzące. Nie sięga przy tym do wyszukanych poetyzmów czy apokaliptycznych motywów – uniwersum nieskrępowanej nadprodukcji wszystkiego dla wszystkich (if you’ve got the money, honey!) nie zasługuje na kawalkadę frenetycznych metafor o spektakularnym końcu. Językowe sztuczki i wybiegi tylko utrudniłby realizację celu podmiotu, jakim jest dążenie, by skutecznie dokumentować świat w fazie schyłkowej.
Czasem jednak język związków przyczynowo-skutkowych oraz precyzyjnych danych zawodzi. Pojawiają się wtedy kombinacje znaków w formie semiotycznego glitchu i skojarzeniowych mgławic, potwierdzających, że, w istocie, mamy do czynienia z „zastąpieniem samej rzeczywistości znakami rzeczywistości[3]”:
ojczyzna pańszczyzna kyriarchat katoszariat
greenwashing glovo uber eats sos gratis
Mimo sygnalizowanych wcześniej reportażowych pobudek czy też próby zdobycia się na dystans wobec symulacji, w której przyszło nam żyć, podmiot doskonale zdaje sobie sprawę, że w późnokapitalistycznym kosmosie nie da się być wolnym i niezależnym elektronem. System włącza nas w zacne grono wyposażonych w całą talię kart lojalnościowych, zawsze z a d w o l o n y c h klientów, ale jednocześnie odbiera nam zdolność identyfikacji i zaspokajania najgłębszych pragnień.
Tu zaczyna się jest Druga Szlachetna Prawda o Przyczynie Cierpienia, która zakłada, że: „Istnieje przyczyna cierpienia, którą jest przywiązanie do pragnień. Pragnienie powinno zostać puszczone[4]”.
Podmiot doskonale rozumie, że rodząc się, został włączony w globalną wspólnotę rozmaitych form zorganizowanej konsumpcji, której nierzadkim skutkiem ubocznym są epizody depresyjne oraz chroniczne przestymulowanie. Rozumienie swej pozycji w społeczeństwie i niemożności wyłączenia się z symulacji sygnalizuje najpełniej, gdy stwierdza: mielę słowa wyzyskuję i jestem wyzyskiwany. Doomer demaskuje w ten sposób jeden z silniejszych mechanizmów obrony przed globalną rewolucją – wtłoczenie nas nie tylko w domenę wyzyskiwanych, ale także, poprzez niemożność opuszczenia konsumpcyjnego magla, w poczet wyzyskujących – bo przecież zawsze uprzywilejowanych w stosunku do kogoś.
Być może to właśnie świadomość tego rozmywającego podziały klasowej odpowiedzialności mechanizmu sprawia, że fuck the system wypierane jest przez no future:
większy potencjał emancypacyjny niż dyskusja
czy porzucenie kariery naukowej/ bpo-ssc
to przegranie życia
Interesująca dialektyka punkowego unisono wieńczona jest wezwaniem do porażki. Całość tworzy przedziwny, ale doskonale opisujący bezcelowość kolejnych strategii walki z systemem, molowy akord. Bo czy jest sens walczyć, kiedy każdego dnia widzisz najlepsze umysły swojego pokolenia / kończące w outsourcingu chwała przegranym?W przypadku Doomera p r z e g r a n i e ż y c i a jest częścią świadomej strategii uczestnictwa w kapitalistycznym systemie. Jest ono także próbą realizacji postulatów Trzeciej Szlachetnej Prawdy o Ustaniu Cierpienia, która zakłada „Całkowite wygaśnięcie i niezradzanie się wszelakich pożądań, zaniknięcie, porzucenie, wyswobodzenie się i pozostawienie ich[5]”. Tworzona przez symulacje iluzoryczna ścieżka kariery nie prowadzi do oświecenia. Oferuje jedynie zawieszenie w cierpieniu, którego nie zaspokoi żaden rabat lojalnościowy czy pakiet benefitów przyznawanych wraz z umową o pracę.
Przyswojenie buddyjskich nauk i ulicznych prawd sprawia, że podmiot do niczego nie aspiruje. Wybiera ścieżkę Prawdy, którą jest niezaspokajanie potrzeb krajowego rynku pracy, a co za tym idzie, rozczarowanie swoją postawą kolejnych menadżerów średniego szczebla oraz nobliwych panów z Konfederacji Lewiatan. Doomer nie ma wątpliwości, że aktualny układ nie jest w stanie zaspokoić jego pragnień o życiu w:
gospodarce stanu stacjonarnego opartej nie na zysku a wartości użytkowej
twardym pułapie dopuszczalnego zużycia zasobów materiałowych
wielkim wybuchu który stworzy świat bez entropii
jaźni która nie może umrzeć ani się narodzić
Dlatego też, na ile to możliwe, ogranicza swoje uczestnictwo w systemie, zaś w otwierającym tomik tekście simulateyourownuniverse.exe sygnalizuje głębokie pragnienie nie tyle naprawy symulacji czy prostej aktualizacji, ale stworzenia świata 2.0, w którym będziemy już tylko żyć i:
smakować życie jak tika masala gong bao
czuć jego puls jak bas w samochodzie
wodzić palcem po linii obojczyków
Póki jednak symulacja trwa, podmiot ćwiczy się w oczekiwaniu, tym samym objawiając nam Czwartą Szlachetną Prawdę o Ścieżce Prowadzącej do Ustania Cierpienia, którą „Jest Szlachetna Ośmioraka Ścieżka, a mianowicie: właściwy pogląd, właściwe intencje, właściwa mowa, właściwe działanie, właściwy sposób życia, właściwy wysiłek, właściwa uważność́ oraz właściwa koncentracja[6]”.
W wyzyskującym i niedającym w zamian nic rzeczywistego systemie właściwym działaniem, wysiłkiem, uważnością i koncentracją jest opór wobec dyktatu produktywności, który podmiot manifestuje, gdy zaręcza: nie próbuję wcześniej wstawać lepiej dziedziczyć bardziej fokusować.
Strategią walki ze wspomnianym dyktatem jest konsumpcja (pop)kultury, w postaci filmów, książek, podcastów, giereczek i youtubowych składanek z muzyką lo-fi. W późnym kapitalizmie i tak na próżno szukać etycznej konsumpcji, a to, co psychologia nazywa prokrastynacją, rozregulowanym układem nagrody i ADHD, stanowi dla podmiotu zestaw do walki z wszechobecnym kultem produktywności. Czytelnikowi natomiast daje szansę na pouprawianie podglądactwa czyichś dróg uczestnictwa w kulturze. Przyjemność to niemała – Doomer bowiem co rusz sygnalizuje, że jest dumnym posiadaczem dość eklektycznych gustów. Jak wspomniałem we wstępie – jest przecież człowiekiem kultury.
Próbując zmapować doomerskie uczestnictwo w kulturze, pokusiłbym się o stwierdzenie, że zajmuje on raczej pozycje niszowo-inteligenckie – ogląda filmy Kiarostaniego, nawiązuje do skandynawskiego kina (gołąb przysiadł na parapecie / nie rozmyśla o istnieniu), a także do amerykańskiej (żaden rok nie będzie nasz / frankly my dear i don’t give a damn) i japońskiej klasyki (masz uśmiech jak setsuko hara). Słuchając funkcjonującego głównie w najgłębszych zakamarkach bandcampa, medieval bardcore albo dark doom jazzu, potwierdza, że jest godzien, by dumnie dzierżyć dystynkcję lokalnego kuratora niszowej zajawki.
Jako człowiekowi kultury nieobce są mu także mainstreamowe sprawy – słucha podcastu o dorszach bałtyckich, lubi Losing my religion i bywa empikową basic bitch, kiedy przyznaje: czytam ludową historię słucham molchat domy.
Przywołany w tekście idealny prezentowy dwupak dla silnie sprekaryzowanego inteligenta po trzydziestce nie jest przypadkowy. Dyskurs objawiony w obowiązującej w tym sezonie biblii zwrotu ludowego oraz egzotyka białoruskiego postpunku (a może jego brzmienie typu koszmar-przeciętnego-adepta-homerecordingu?) dają estetyczno-znaczeniowy konglomerat, któremu dotychczas chyba żaden znany mi doomer nie zdołał się oprzeć.
Strategie oporu wobec produktywności sygnalizowane są także w warstwie leksykalnej tekstów – podmiot chętnie sięga do nieskończonego rezerwuaru fraz typowych dla kultury internetowej. Szczególne nagromadzenie tego rodzaju motywów odnajdziemy w tekście przerywam symulację by nadać komunikat, który rozpoczyna się popularnym tik-tokiem (gorzkosłodkim dla trzydziestolatków, którzy wciąż nie rozstali się z zestawem niespełnionego gitarzysty: sklejkową repliką telecastera i line-sixem z drugiej ręki):
grasz z kolegami w zespole?
ok a co poza tym
z czego się utrzymujesz
Doomer sygnalizuje również uczestnictwo w grach MMO[7], co wydaje się ironiczne w kontekście życia w symulacji, ale jednocześnie ma sens w przypadku wspomnianych strategii:
zbieram itemy nabijam skile
wydaję punkty mybenefit
mamo czy możemy mieć przyszłość?
W tekście all we had to do was follow the damn train cj sztuczność i bezcelowość świata oraz wpisaną weń nieuchwytną cykliczność podmiot opowiada za pomocą GTA: San Andreas, filmików Klocucha oraz popularnego w Internecie fragmentu monologu Skryby z komedii Asterix i Obelix: Misja Kleopatra:
to nie ma tak że dobrze albo niedobrze gra przejsznięta
ale jest trochę różnych minigier a miasto jest spore
czasem jest spoko czasem z nudów staję na czerwonym
nie umiem już zaznaczyć kwadratów z sygnalizacją świetlną
biciku bicikuj mi powoli codzienne żyćko i umieranko
Internetowe zjawiska nie są dla Doomera, przedstawiciela pierwszego pokolenia wystawionego na ciągłą ekspozycję osiągnięć technologii informacyjno-komunikacyjnej, jedynie narzędziami do n i e p r o d u k t y w n e g o spędzanego czasu. Zaryzykowałbym twierdzenie, że Internet, ta symulacja w symulacji, stanowi też drogą do czegoś w rodzaju samourzeczywistnienia, buddyjskiego satori, pozwalającego wylogować się z systemu (ego), jednocześnie fizycznie w nim pozostając.
Warto zaznaczyć, że wbrew sugestiom katolickich portali[8], Doomer nie jest realizatorem kolejnej pokoleniowej iteracji nihilzmu, któremu zupełnie obce są kwestie duchowości. Jak sam twierdzi, pragnie on jedynie:
napisać poradnik
jak osiągnąć oświecenie
nie przestając być zakłamanym
powtarzać asany
gotować bób
słuchać jak drą się szpaki
Swój duchowy manifestu ogłasza w wierszu chill beats radio:
nie wierzę w śmierć życie po śmierci
życie przed śmiercią to co jest mną
jest moim zaprzeczeniem świadomość
patrzy na siebie samą pustym oczodołem
wędrujemy do wnętrza momentu
każdy krok jest pocałunkiem
świat jest moim wdechem
twoim wydechem
Trzeba jednak podkreślić, że w kwestiach dotyczących domeny duchowości, Doomer nie cechuje się neoficką naiwnością:
musisz odnaleźć siebie słyszę
i widzę zdjęcie znajomej na kursie mindfulness
z zasuszonym staruszkiem z obsługi ośrodka na bali
Ma świadomość, że w kapitalizmie każda praktyka duchowa może stać się takim samym produktem jak zepterowskie garnki – można ją nabyć w ramach prowadzonych przez proroków marketingu rozmaitych szkół samorozwoju i dobrostanu. Ale czy mogłoby być inaczej, skoro przecież kapitalizm postfordowski to najlepiej prosperująca religia świata?
[1] Wszystkie kolejne zapisane kursywą cytaty pochodzą z: M. Sagi: [doomer wave]. Wrocław 2023, s. 36.
[2] A. Sumedo: Cztery szlachetne prawdy. Warszawa 2018, s.10.
[3] J. Baudrillard: Symulakry i symulacja. Warszawa 2005, s. 7.
[4] A. Sumedo: Cztery szlachetne…, s.17.
[5] A. Sumedo: Cztery szlachetne…, s. 21.
[6] A. Sumedo: Cztery szlachetne…, s. 27.
[7] Konieczność nabijania skilli sugeruje, że mamy tutaj do czynienia z weteranem Tibii, a konkretniej wersji 7.4-9.60.
[8] Zob. opublikowany na łamach „Przewodnika Katolickiego artykuł autorstwa Natalii Budzyńskiej: Doomer, czyli depresja naszych czasów oraz tekst Wojciecha Nowickiego, opublikowany w serwisie opoka.pl: Dość fatalizmu! Precz z Doomerem!
Ilustracja: Monika Mishka
Szymon Bryzek – publikował w Wyspie, Helikopterze, Afroncie, Tlenie Literackim oraz Drobiazgach. Działa w ramach tarnogórskiej grupy Pralnia oraz współorganizuje festiwal Spalnia. Prywatnie – dumny reprezentant nieodżałowanego sosnowieckiego Zakładu Językoznawstwa Konfrontatywnego oraz fan Kourtney Kardashian.
Monika – szerzej znana jako Mishka420. Wieloletnia stonerka, a obecnie aktywna świeżo „usmażona” mama – przejściowo wolna od konopii ✨ Tworze sztukę opartą na wizjach i doznaniach psychodelicznych. Motyw przewodni to tęczowa kolorystyka, rozlana benzyna, dym aż po fraktal i pouring . Zapraszam Cię po więcej do mojego trippy świata. Mój artystyczny instagram – @m420_art. Znajdziesz tam fluo obrazy, plakaty, rysunki i handmade tiedye ubrania <3 coming soon również dziaby 🙂