Pięć wierszy

twardko

w indianie zastaję samotność i resztki
narkotyków w tle hot chick that you
can’t even touch obok jakiś anglik bzyka
mnie z nudów podczas gdy ja daję

się dotykać z rozwagi dlatego godzę w te
pędy nos z modą na mdea tma xtc dom dob
czy doi alfabet o którym nigdy nie usłyszysz
wszystko z własnej syntezy in situ szepcze mi

zatem do ucha obok hard drugs that you
can’t even spell następny już ktoś wmawia
mi że mam lubić ból kiedy bardziej wolę
bezzwłoczne izomeryzacje z konformacji

cis w trans – sienkiewicz nazywał to nostalgią
pisał również baśnie o latarnikach na lata-
wice zabrakło bibuły na przyjemność brakuje
ludzi a na koniec mówi że było miło zastanawia

mnie czy to kac czy już zjazd
i filtracja przez lejek büchnera

zabraniaństwo

zabrania się stawiania stóp na grzejniku zimą latem w pociągu do
umiarkowanych temperatur proszę państwa: nie mamy takich
winę zwalić proszę na efekt motyla w trzepocie bezradnych rąk

zabrania się depilowania kotom okolic bikini laserem albo kremem
zajeżdżającym psią cieczką – populacja mruków się rozrasta co
wskazuje na ekspansję tybetu albo wysokich wibracji wielkich światów

za każdy dodatkowy strzał z pistoletu zabraniają płacić kartą dotykową
zabieramy zatem po cichu siateczkowe majteczki: sprzedajemy je drogo
w hasło aukcji wpisując: po ostrej orgii w gwiazdozbiorze porno – idą jak
świeża kodeina bez paracetamolu całkiem w ciemno

ze słusznych zakazów zabrania się ciebie – zabraniam się w obronie po
każdym przeczuciu że to huśtawka z ego przechyla mnie a kto zna trochę
psychologii: macki manipulacyjne ma w małym paluszku

zabrania mi wzbraniam ale w końcu zagryzam
się na śnie ze wspólnego zagrania

anielizm
A: jesteś les czy bi?
P: pan.
A: czyli trans?
P: nie, pani.
A: a ja a.
P: zatem nie-bi?
A: tak, z nieba.
P: androgyne czy gyneandro?
A: po prostu anioł.
P: chyba upadły.
A: prędzej uniseks.

syfilizm

Test na pasożyty usiłuję wykonać u lekarza-energetyka, co w Afganistanie łapał solfugi za odwłok, robiąc zdjęcia dolarom. Weneryczność łączy z Wenecją, którą należy odwiedzić przed końcem wieku i osiągnięciem klubu 27, aby skorzystać ze zniżkowych wejściówek lub z gondoli przed powodzią. Ostatecznie zostaję bez odpowiedzi, jedynie z przeczącym pokiwaniem głową jak nieodpisywanie na wiadomość. Nie znoszę wysyłać ostatnich zdań, chyba że w internetowych dyskusjach, gdyż kto to widział, żeby nie planować dzieci po spowiedzi. Zwłaszcza w adwencie, przed nowym rokiem i postanowieniem dłuższego działania. Zakochanie ma okres półtrwania dwóch miesięcy, to znacznie lepiej niż dwie godziny po LSD. Po tym czasie warto sprawdzić, czy rzeczywiście ma się kiłę.

spacery nosem po ścieżce

życzenia noworoczne zaczynam od kochany
wysyłam do azji czy europy na początek
jarzyny ciemne owoce i cytrusy z promocji
wczesnozimowych plonów – odwiedzam
w nowy dzień bez mszy świętej mój dawny
las podpleśniały skwaśniałą ściółką zawędzony
dymem z pobliskich domów – pstrykam szare
zdjęcia grabom i obiecuję sobie że kiedyś
wywołam na nich ufo lub chociaż zjawy

zjawiam się po obłapianiu łopianem a woda z
kiszonych ogórków wylała się na papier więc
jednak nie prześlę tych pozdrowień – cieszę się
że o mnie zapomniał zgasił wszystkie adwentowe
świeczki z wieży ciśnień na której kręcono kiedyś
amatorskie porno – jego włosy na brzuchu nazywam
ścieżką – od razu kojarzy ją z rozpinaniem pochylaniem
mojej głowy


Łukasz Kaźmierczak / Łucja Kuttig – debiutowało prozami poetyckimi „Kokosty” (Łódź, 2018), publikowało w Zadrze, antologii „Wyjustowani” (Toruń, 2018), zinie „Queer After Gay”; w tym roku wydaje „Agresty” (WBPiCAK).