chwile ulotne jak ulotka ulatują na lotnisku wspomnień szarej strefie bezcłowej gdzie się szlugi szmugluje zagraniczne i perfumy dla babci i ciotki szarej strefie komórek płaszczyźnie zapomnienia po wypalonym wodospadzie zdrowym witalnym gejzerze polskim co jest jak hydrant na osiedlu psika wszystkich po plecach widziales to gdzies na zywo albo na filmie ci się uroiło to jest czar wspomnień fantazmat produkowany przez duże (b)ubu® osiadłe w obozie na bagnie śpiewające nam do snu kołysanki i karmiące zielem na trawienie i zdrowy sen tak by nasze flaczki działały sprawnie i dobrze trawiły i wydalały dalej fakturę prawieku, którą opiekują się archaniałowie i czuli windykatorzy co zmieniają chwile ulotne w chwile minione niczym klepsydra. ups. zbiła się. ktoś wywrócił stolik…
ta jedna paulina wiecznie zjarana… ta jedna paulina bez jednego zęba bez jednej klepki bez jednego buta i bez jednej rękawiczki. istna szamanka pomieszanka istnień istnienia szarańcza i pomarańcza. heglowska dialektyka. czarna magia. coś jak gra na puzonie albo na akordeonie. o trzeciej w nocy na rynku starego miasta. klubowa przyśpiewa kibiców widzewa lub wisły albo lecha. z poznania albo z czarnogrodu. co dziób ma długi od kłakania. obity przez niewiernych co nie poznali jego śpiewania. ona tylko poznała zanosząc go pod ołtarz i wyczyniając takie cuda że dusza co już uciekła wróciła do ciała i się sama nie poznała. ała ała toż to istna chała krzyczała dla nie-poznania. narkotyk wypocisz ale kurestwa nigdy orzekało ludowe przysłowie co jak klątwa kręciło się po każdej dziewczyny głowie. nic więc mówi poprawiając biały czepek na głowie. trzeba odpalić kolejnego macha (weź zajeb sztacha).
Pewnego razu David lynch odwiedził mój kwadrat i z buta zaczął mi opowiadać o pozytywnych aspektach transcendentalnej medytacji, o tym jak uwalnia czakry, pobudza wyobraźnię, sprawia, że robaczki w trawie stają się ciekawe i jak ogólnie czerpie inspirację z gnostycyzmu, kabały i filozofii wschodu. Dosłownie chłop wszedł ściągnął buta i zaczął z niego wyciągać informacje na poczekaniu. Albo miał tego buta już przygotowanego sam nie wiem wszystko działo się tak szybko. Tak szybko, że stało się to wręcz magiczne tak jak w prestiżu. Dobry magik to szybki magik. Taki co robi pętelkę i na raz załatwia sprawę kiereszując stany świadomości. Zmieniając szarobury korporacyjny krajobraz na pole inwestycji i nieskończonych możliwości. Taki magik, który pokazuje załamanie nerwowe jako ekstazę, a osobiste objawienie jako paranoję. Dokładnie mu się przyglądałem, kiedy wykładał karty z gołymi babami na stole mówiąc pora, żeby postawić tarota. Pora była późna i nierówna. Nie wiem jaka to pora. Na muchomora podpowiada jedynie wewnętrzny grzybiarz spragniony magii, w tym smutnym jak pizda świecie, ale ciężko coś wykminić tak niespodziewanie. Ekonomia ma swoje prawa choć ezoteryczne.
Ilustracja: Susanne Szombara
Feliks Trzymałko – admin peja, symulakr, poetycka maszyna pragnąca, publikował w „Tlenie Literackim”, „ Helikopterze” i „Zakładzie”.
Auteczko (Susanne Szombara) – w wieku 4 lat płynnie czytałam oraz opanowałam tabliczkę mnożenia. Po ukończeniu szóstego roku życia wstąpiłam do Zakonu Iluminatów, by wkrótce stać się ich opatem. Potem porwali mnie kosmici z Wielkiej Rady Międzygalaktycznej. Przekazali mi tajną wiedzę, z którą powróciłam na Ziemię.