Publicystyka – Those Glory Glory Days

Ika Bukowska | Opublikowano w: #8, publicystyka

Pod filmem na youtube, gdzie można go obejrzeć, kilka komentarzy od osób, które z nostalgią wspominają może film, a może swoje dzieciństwo przed telewizorem: Dear Mr Webbie Webster Thank you so much for posting this. I’ve been looking for this for years. I watched it back in 1983 and thought it was fantastic.

Na polskim filmwebie ocena 2.6 i jeden wątek:

Czy to prawda? Nie wiem, ale Rasiak015 ma solidne podstawy, by tak twierdzić — film jest o podwójnej koronie, którą zdobył Tottenham w sezonie 1960/61 (wygrana FA Cup i English League), a cała historia opowiedziana jest z perspektywy młodej Julie Welch, która wraz ze swoimi koleżankami dopinguje Spurs. To wystarczy, by kibice Arsenalu wystawili same negatywne oceny.

Choć i bez fanów Arsenalu negatywne oceny nie zaskakują. Film jest jednocześnie nieznośny i genialny. Those Glory Glory Days to wejście wprost do głowy, świata i kontekstu Julii Welch. Jest to szczera historia, opowiedziana prosto z serca, i jak to czasem bywa z takimi historiami, ciężko się połapać, o co w nich chodzi. Zwłaszcza gdy rzeczywistość i fantazje się przenikają w najmniej oczekiwanych momentach.

Mamy więc lata 70te, dorosła Julie Welch zmaga się ze wszystkimi wadami bycia kobietą-dziennikarką piszącą o footballu. Niespodziewanie spotyka Danny’ego Blanchflowera granego przez Danny’ego Blanchflowera (piłkarza Tottenhamu z lat 60), co przenosi ją w krainę lat dziecięcych, a konkretniej do roku 1960, gdy Tottenham odnosi wspomniane wcześniej podwójne zwycięstwo.

W filmie nie ma zbyt wiele napięcia i zwrotów akcji, jeśli chodzi o grę drużyny, cały sezon są potęgą, która z łatwością zdobywa trofea. Ta łatwość i pewność zwycięstwa oraz wewnętrzna retrospektywa w filmie sprawiają, że jest w nim coś smutnego. Patrzymy na odtworzone wspomnienie, lekkie, piękne, przyjemne, dobre ale istniejące już tylko w pamięci Julie. Chwała, o której jest film, przeminęła, Tottenham zwycięstwa nie powtórzył. Those Glory Days jest jednocześnie podniosłym mitem o wiecznej chwale, jak i żałosnym wspomnieniem wiernej kibicki. Prawda jest całością – cytuje Hegla na konferencji prasowej w 2018 roku trener Manchesteru United Jose Murhinio.

Główne bohaterki, bo Julie ma jeszcze trzy przyjaciółki-kibicki, są przyjemne i naturalne. W filmie możemy oglądać sposoby kibicowania, które są dość nietypowe. Jako że film jest o dziewczynkach z klasy średniej, to nie będzie klasycznego demolowania i bójek. Julie doświadcza silnych halucynacji, rzuca klątwy na Arsenal, włamuje się na stadion, postanawia umrzeć, żuje zużytą gumę, którą kiedyś żuł jeden z piłkarzy, a także całuje murawę stadionu w stroju kurczaka. No i okrada bogatego typa z biletów na finał, wygłaszając przy tym całkiem marksistowską przemowę. Te eksplorację różnych sposobów kibicowania ogląda się rozkosznie, bo w pewnym sensie jest to film o kochaniu, które nie jest ani męskie, ani kobiece, ale po prostu szalone.

O kibicowaniu często opowiada się w sposób eskapistyczny i nie jest to koniecznie coś złego, bo football jest fantazjowaniem i oderwaniem. Bez tego założenia nie da się w ogóle historii kibica opowiedzieć. Świat wyśnionego zwycięstwa i koszmaru o porażce jest światem fantastycznym. Jest inną rzeczywistością, w której zamiast pór roku istnieją sezony, zamiast rodziny kluby, zamiast wydarzeń mecze. Zanurzenie w tym świecie polega na byciu dotkniętym przez jego przyjemności i tragedie, radości i porażki, zdrady i wierności oraz inne uczucia znane być może tylko kibicom. Niestety, często doświadczenie kibicowania spłyca się do skontrastowania tego, co „realne”, czyli rodzina oraz praca, i tego, co „niepoważne” i „infantylne”,  czyli meczyki. W Those Glory Glory Days nikt nie idzie na kompromisy. Julie jako zagubiona nastolatka, która ucieka myślami w football za każdym razem, gdy rodzice się kłócą, jest zupełnie nieprzekonywająca. Za to bardzo przekonywająca jako lekko zwariowana dziewczyna, która zupełnie nie interesuje się tym, co mówią inni ludzie.

Julie Welch opowiada nam swoją historię, jak zwyciężyła z matką, nauczycielką oraz całą Wielką Brytanią. I historia tego zwycięstwa jest niezwykła, gdyż dokonała się poprzez bycie freakiem, odklejoną osobą do tego stopnia, że aż głuchą i ślepą na świat, który dawał jej jasne sygnały, że football nie jest dla kobiet. Wściekłe monologi matki i nauczycielki o tym, że nie jest marynarzem, robotnikiem czy w ogóle mężczyzną, ogląda się zaskakująco lekko, bo pewność siebie, którą emanuje filmowa Julie, nadaje im komiczny wydźwięk. Ale walka udała się przede wszystkim dzięki przyjaciółkom, którym Julie składa w filmie hołd. No i dzięki całej drużynie Tottenham Hotspur.

Ilustracja: Arina Bożok

Korekta: Michał Rymaszewski


Ika Bukowska