Krewkie heroiny i makowe panienki (2): Praca kreatywna

Dawno nie widziałam tak wyczerpanej bohaterki. Mowa o granej przez Michelle Williams Lizzy (Showing Up, 2023, K. Reichardt): z jednej strony kruche, ostrożne ruchy, charakterystyczne dla osób, które od miesięcy nie spały, z drugiej babcina garderoba w brązach (żadne tam grandmacore). Lizzy z trudem kryje złość, jej wściekłość gaśnie jednak zanim na dobre się rozpali. To postać frustrująco nieasertywna – łatwo się z nią utożsamić.

U Kelly Reichardt najtrudniejsze okazuje się prozaiczne nawigowanie w towarzystwie – niby się kumplujemy, ale powierzchownie, „po pracowemu”. Gdyby zestawić jej film z Brutalną szczerością (2023) Nicole Holofcener, inną nowością kina niezależnego, także tematyzującą branżę kreatywną, można by dojść do wniosku, że pragnienie świętego spokoju nie mija wraz z wiekiem czy poprawą statusu; przeciwnie, zastyga w skałę. Grzecznościowe pierdołki dnia codziennego przesączają się do związku pary bohaterów, pisarki i terapeuty; ci nawet we własnym towarzystwie rozmawiają uprzejmym skryptem.

Co wybrać – zawieść ludzi, z którymi się pracuje, czy wziąć na siebie więcej niż jest się w stanie dźwignąć? Jak pisać o filmach, których się nie pamięta? Kiedy tworzenie staje się kombinowaniem i czy w obecnym systemie da się tego w ogóle uniknąć? Styczniowy zjazd sprzyja zadawaniu pytań – i pocieszaniu się poprzez kino. Paradoksalnie ulgę mogą przynieść historie o toksycznych twórczyniach; sama w kryzysowych chwilach chętnie wracam do Ekstazy (2019) Joe Begosa. Lubię jego przebodźcowaną monotonię, i lubię bohaterkę, opryskliwą malarkę Dezzy, która kompulsywnie przedłuża haj i coraz głębiej zapada się we własne wnętrze. To egocentryczne zasiedzenie się w sobie i swojej pracy, uciekanie od obowiązków w przyjemność i wyolbrzymiona (ale przecież zupełnie realna) presja rzadko już wybrzmiewa w kinie w tak nieokiełznany sposób. Rzadko też jest domeną bohaterek.

Zafiksowanie na goniących terminach prowadzi do dziwnej relacji z czasem. Zamiast porządkować, rozbabruje, a do tego rozbudza lęk – przed nieświadomym plagiatem czy środowiskową wpadką. Dezzy nie ma tego problemu – nieopłacony czynsz to rzecz jak najbardziej namacalna, ale wszystko sprowadza się do walki z własną kreatywnością. Osobowość dziewczyny jest stabilna, nie rozpływa się pod wpływem stresu; inni ludzie mogliby nie istnieć. Zazdro.

Na koniec scena z Showing Up: między jednym a drugim rozpraszaczem, Lizzy siada do niedokończonego posążka; niepewnie dotyka gliny, zastanawia się, w końcu zmienia jej formę. Zatem zgodnie z realiami – praca kreatywna jako uporządkowany stan, w który wchodzi się i wychodzi z doskoku, bez efektownego miotania się, raczej z rozsądku – a który, mimo to, przynosi spokój. „Zazwyczaj wszystko się udaje, tylko nie zawsze na czas”.

________

Watchlista:

•           Showing Up (2023), reż. Kelly Reichardt

•           Brutalna szczerość (2023), reż. Nicole Holofcener

•           Ekstaza (2019), reż. Joe Begos

•           Na złej drodze (2022), reż. John Patton Ford

•           The Working Girls (1974), reż. Stephanie Rothman

•           Tani cwani (2020), reż. Miranda July

•           Gwałt (1979), reż. Iván Zulueta

Ilustracja: Aleksandra Leftwich


Karolina Graczyk miłośniczka kina gatunkowego i filmowej pulpy, tropicielka surrealności i queeru, pies na kino kobiet. Redaktorka magazynu “Final Girls”. Klei kolaże (@something.weird.collage).

Aleksandra Leftwich – ilustratorka, tatuatorka, konserwatorka, w grafice warsztatowej pracuje z organiczno-krzemowymi formami, między kodem QR a kodem DNA, lubi mediewistyczne faramuszki, internetowe chimery, anime i tiktok; ig @electric.fur, @eternit.tattoo

Final Girls – filmoznawczy kolektyw założony w 2020 roku. Mówimy o kinie własnym głosem, a naszą matronką jest figura królowej krzyku. Niektórzy patrzą na nią jak na bezsilną ofiarę. W naszym odczuciu radzi sobie całkiem nieźle.