Czy gitara może śpiewać? – impresja na temat albumu Sage zespołu Wąż (wyd. 2020)

Nie spodziewałem się tego.

Doskonale zdawałem sobie sprawę, że tzw. Polski Stoner istnieje i że czasem nawet uda się w nim znaleźć ciekawą strukturę. Ale w przypadku pierwszego pełniaka krakowskiego Węża pt. Sage, całość jest ciekawą strukturą. Gdzie ostatnio słyszałem coś podobnego? Wymienianie domniemanych inspiracji dla tych gości dałoby się ciągnąć przez setki znaków, ale chyba nie o to tutaj chodzi. Zaglądamy w paszczę Węża i znajdujemy ogromne pokłady erudycji, w dziedzinie metalu, to jasne, ale także muzyki w ogóle, co pokazuje bardzo podkręcony zmysł kompozycyjny. To tworzy coś, co moglibyśmy nazwać wykształceniem, ale z pewnością nie takim, które można zdobyć na Akademii. Panowie z Węża intuicyjnie zrozumieli coś, co dla mnie w muzyce jest bardzo ważne – przepływ, równowagę pomiędzy ziemią i eterem – i pożenili te pierwiastki ze sobą w jakiś nowy rodzaj rodziny. Raz jest to niepokojące, zaraz znów kojące, a potem po prostu machasz banią i tak w kółko. Mamy tu precyzyjną w szaleństwie sekcję rytmiczną, Riff jako podstawową jednostkę wagi i jego niespodziewane wybuchy, jak w kawałku tytułowym, czy w drugiej połowie Pulsara. Mamy gitarowe pogłosy, gustowne solóweczki, ambientowe, syntezatorowe plamy dźwięku, jak w przedziwnym i rewelacyjnym Solaris. A co najlepsze: na przestrzeni Sage możemy też uświadczyć obu tych pierwiastków równocześnie, bez żadnego dysonansu między nimi, co pokazuje wspaniały, bujający Prism. Całości dopełnia zupełna rezygnacja z wokalu, co – jak dla mnie – jest znakomitym posunięciem. Jako osobne zagadnienie stawiam pytanie: czy gitara może śpiewać? Odpowiadam: najwyraźniej tak – Wąż udowodnił to z niemal matematyczną precyzją.

Wiele zespołów latami dochodzi do takiego poziomu muzycznej dojrzałości. Pozostaje mi tylko pogratulować krakowskiemu składowi takiego albumu i życzyć wszystkich Roadburnów i Desertfestów, o jakich tylko sobie zamarzą.

Nie tego się spodziewałem.

Ilustracja: Marta Nowak ft. Paweł Harlender

Korekta: Nina Czarny


Przemysław Suchanecki (ur. 1992 w Szczecinie) – poeta. Autor książki poetyckiej Wtracenie (Biuro Literackie, 2019). Publikował m.in. w 8. Arkuszu „Odry” i „Małym Formacie”. Mieszka w Krakowie.