Dni są dla niej sekundami. Aparaty szparkowe mrugają, gdy oddycha. Wchodzi do środka przez wybite okno, gdzie witają ją zatęchły zapach nieruchomego powietrza oraz stary dywan puchaty od pleśni – dom dla roztoczy i czubajek. Nie ma już słów na jej sprężyste pędy i wytrwałe korzenie. Żaden z jej licznych wąsów czepnych nie może być nazwany. Kiedy cicho […]