Franek orbituje wokół zielonego pylonu, czym wzbudza szeroki podziw ulicy. Materia, której poddanie mistrzowsko jarzmi, smugą rozpędza go po kolistych orbitach. Rozkosz bierze się nie z czystej i nieposkromionej prędkości, lecz z ciepłego uznania, dochodzącego strugami z dołu. Jego ośmiokilometrowej długości myśl owija się w spiralę i wyrzuca wprzód, nie dając powodu, by myśleć, że […]