Proza – Egzorcyzmy Tatiany Obręcz-Szukalskiej

| Opublikowano w: #3, literatura

Azjoeuro-Afrykańska Konferencja Etatowych Uwalnianych odbyła się w miejscowości Czarna w gminie Błotna-Matacz. Spotkanie miało charakter zamknięty, media zostały dopuszczone jedynie na półtoragodzinną sesję. We Wspólnoświatowej Konferencji Zbawczej wzięło udział prawie dwa tysiące czterysta trzydzieści osób pracujących w charakterze Uwalnianego. Spotkanie służyło podsumowaniu zeszłorocznych osiągnięć Stowarzyszenia „Wyzwoleni”, planom na przyszłość  oraz poszerzeniu wiedzy związanej z cyklem inkubacji synów ciemności. Nasz kraj ma największą w Euroazji liczbę uwolnionych, w większości przypadków są to kobiety, każda gotowa do czynienia tak zwanych posług. Podczas przerwy obiadowej spotkaliśmy autorkę głośnej książki „Życie z Demonem”, która wprowadza czytelnika w kulisy jednego z najniebezpieczniejszych zawodów świata.

Co czujesz, kiedy przychodzą demony?

Wiem, chcesz zapytać, czy podoba mi się ich wejście? Cóż, przyznam, że ten moment jest najfajniejszy, potem te bluzgi, rzucanie się po łóżku, ten cały syf, czyszczenie wnętrzności, wymioty, wiesz moczenie się i tak dalej, to jest jakieś pato, strasznie mi potem wstyd, wcale tego nie lubię, ale jestem profesjonalistką, gram do końca, za to mi płacą. Tak, że dla jednego krótkiego strzału trzeba znosić szereg nieprzyjemności, wiesz zależy co kto lubi, ale tego ci nie muszę tłumaczyć…

Jak wygląda przygotowanie do pełnienia posług?

Kiedy przyjmowałam nominację, przygotowanie było po prostu morderczym treningiem. Spędziłyśmy tydzień w podziemiach byłego więzienia bezpieki, w którym ludzie byli torturowani i zabijani. Po godzinie spędzonej w wypełnionym cierpieniem wnętrzu, ściany zaczynały do nas mówić, nic w tym dziwnego i magicznego, mózg człowieka potrzebuje nieustannie materiału do przemielenia, cały czas chce myśleć, zmysły są tak skonstruowane, żeby mu ten materiał dostarczać, kiedy doprowadzisz do tak zwanej deprywacji sensorycznej, zamkniesz się w ciemnym wnętrzu, zmysły uwrażliwiają się; każdy szmer urasta do szeptu, stąd już łatwo do rozmów, a potem krzyków, wiesz, mózg dopowiada całą resztę i nawet się nie obejrzysz, a z ciemności wychodzą potwory. Jak już je widzisz to za późno się szczypać i próbować budzić, trzeba z nimi dilować, kto nie daje rady, ten szuka innej pracy.

Jak już przy tym jesteśmy, czy posługa jest dobrze płatna?

Nie ukrywam, że nie, na dodatek jest naprawdę ciężka, wielkie pieniądze to mit, może występowały gdzieś w mitycznej  przeszłości, ale teraz musisz mieć do tego serce, to jest ciężka praca, ale ludzie żyją iluzjami, dlatego jeżeli na początku, podczas rekrutacji, na placu manewrowym zjawiają się tysiące chętnych, to pod koniec szkolenia, które często odbywa się w najdzikszych zakątkach miejskiej dżungli, zostaje zaledwie kilka osób. Dziwisz się? Nie każdy wytrzyma kilka dni bez snu, nie każdemu służy post…, pamiętam moje szkolenie, żeby nie zasnąć przystawialiśmy sobie wielkie, jadowite mrówki, które żyły w szczelinach ścian, do dziś nie wiem, czy były prawdziwe, czy wyhalucynowane, dość, że ich jad działał.

Podobny trening przechodzą oddziały specjalne, które potem wysyła się na interwencje do czarnych dziur.

Praca w charakterze Uwalnianej jest czymś w rodzaju crawlu przez horyzont zdarzeń, a może nawet nurkowaniu poza, to są ciężkie historie, grube traumy, często połamane życiorysy, a bywa, że trwały uszczerbek na zdrowiu. Sam widzisz, ile na konferencji spotykamy osób bez kończyn, postaci wypranych z emocji, no niestety, ale ktoś to musi robić, jedni pieką chleb, inni mierzą się z siłami ciemności.

Rany na twarzy odniosłaś podczas egzorcyzmów?

Zdarzają się różni egzorcyści, czasami to zwykli parafialni proboszcze, którzy z trudem trafiają łyżką do ust, ludzie prości, czasem krewcy społecznicy, którzy gotowi są krzewić wiarę ze wszelką cenę, często przemocą, wiesz tacy chcą się zapisać w sercach parafian jako ojciec surowy, ale miłosierny, nierychliwy, ale sprawiedliwy.  Typowy patriarchalny kodeks zachowań. Ale te dwie rysy przychodzące przez policzek to efekt skaryfikacji, którą przeprowadziłam, by upodobnić się do Czarnej Madonny, wiesz, najważniejszy jest efekt, czy trafisz z tym do ludzi, czy potrafisz ich przekonać, a ludzie zwracają uwagę na wygląd, ale nie też nie ma co ukrywać – odniosłam kilka ran podczas ceremonii.

Domyślam się, że w pracy stosujesz wachlarz zachowań stosownych do poszczególnych egzorcystów?

To prawda, dobieram „ubranie”-demona właściwego dla osobnika, z którym pracuję. Kiedy ksiądz jest cichy i zahukany, a taki klecha nie ma posłuchu, to robię szoł, które wyrywa z butów obserwujących, ale pozwalam się zagłaskać tekstom takiego, że się wyrażę „dupowatego” księżuli, wiesz niektórzy z nich mają takie miękkie rączki. Taka jest teoria, ale trzeba być przygotowanym na świrów, którzy machają różańcem jak nunczakiem. Jak widzę, że mam do czynienia z wariatami, to nie ryzykuję i robię pokaz z demonem spolegliwym, który za trzecim poproszeniem wychodzi. Niestety często tacy psychole zazwyczaj nie wierzą, że demon wyszedł i katują człowieka do nieprzytomności. Dopiero kiedy ociekającymi krwią ustami mówisz im, że jesteś czysta, odpuszczają. Nie będę ukrywała, zdarzały się przypadki, że dziewczyny w trakcie uwalniania odchodziły. I wtedy się to nazywało, że czarownica nie chciała wyrzeć się demona, umarła w jego ramionach. Taki powód śmierci jest oczywisty, tak że z napinaczami nie ma rozmowy, na początku trzeba odwalić demonowe pawie, ale jak zaczynają ci powtarzać, żeby cię zły duch opuścił, to lepiej całuj przybite do krzyża nogi Pana.

Jakie było twoje najgorsze wspomnienie?

Trafiłam kiedyś do zapadłej wiochy, gdzieś wiesz w górach, nie pamiętam nazwy, bardzo pobożna społeczność, żadnych niechcianych ciąż, tylko małżeństwa, wszyscy ochrzczeni, wszyscy w niedzielę w kościele, a jak głosujemy to na prawo, no może centrum, no i trafiam tam wysłana z delegacją ratowania parafii, bo ludzie choć wierzący, to odchodzą od kościoła, ksiądz ponoć też dobry, ale coś się wydarzyło, że się ta współpraca na tle religijnym nie udaje, coraz mniejsza taca, klasyczny demon. Trafiam tam ja – dziewczyna z miasta, która niby szuka dawnych krewnych, bogobojna, cnotliwa, bo oni wierzą, że na dziewicę to diabeł bardziej działa, bo jak już kobieta chłopa miała, to już z demonem sobie poradzi, ale jak dziewica, to taką łatwo opętać, wiesz, potem się ją podczas egzorcyzmów rozbiera, każdy jest ciekawy jak wygląda młoda lasia, prawda? Baby zazdroszczą, ale patrzą, chłopy to wiadomo, z biologią nie zawalczysz, no i proszę ja ciebie biorę sobie agro w klasycznym domu, w którym córka pewnie bita, bo się przemyka po kontach, i żona też cicha, a chłop full wypas: podwójne policzki, sadło jak u wieprza; wiedziałam, że jak się  tam posiedzę i odwalę małego demona, to od razu poleci po księdza, wiesz, najlepiej wejść na plebanię przez osobę trzecią, bo jak od razu pójdziesz do księdza, i zaczniesz cyrk z demonem, to nie wejdzie tak łatwo, on to potraktuje, że o – ktoś ciągnie ze mnie łacha i nie da się nabrać, a tak wchodzisz tylnymi drzwiami, przywożą cię, zazwyczaj jakąś kombinacją furmanki i motocykla, jedziesz oblana pianą do miejscowego proboszcza, najlepiej w nocy, bo wtedy człowiek jest łatwiejszy do oszukania, innymi słowy daje się nabrać.

Ale pewnie nie potrzebujesz tanich efektów, jesteś uznawana przez radę za wybitego  specjalistę, otrzymałaś medal honorowy…

Poczekaj, pozwól, że wrócę jeszcze do poprzedniego tematu. No pewnie, że nie, co ty w ogóle mówisz, jestem profesjonalistką czwartej kategorii! No i w tej parafii wyobraź sobie, ksiądz cichutki, szary cały, zapadnięte policzki, widać gaśnie, jakaś choroba go trafi , dobra mówię sobie, chłopak odchodzi, zrobię mu fajne show, i wchodzę w demona, on we mnie, najpierw to jest wiadomo obrażanie Jezusa, potem się przeskakuje na inny temat, na to, co by się zrobiło z egzorcystą, potem możemy wcielać się w różne demony, żydowskie dybuki, babilońskie boginie, wachlarz jest szeroki, tutaj akurat nie musiałam wchodzić między ziguraty i wywoływać pradawnych bogów, to była prosta społeczność, wystarczył Lucyfer, Belzebub, tam coś jeszcze, nie pamiętam, może Uriel. W środku nocy wstałam i poszłam do dziewczyny, do córki, że chcę ją posiąść, bo jestem diabłem, a stary, nazwę go Knurołak, bo to było skrzyżowanie świni i człowieka, może tylko z wyglądu, może w sercu dusza człowiek, wziął mnie oblał wiadrem święconej wody i zaczął straszyć krzyżem, jak zobaczyłam, że on wychodzi z izby i wraca cały nakręcony, nafurany jak szpak, to sobie pomyślałam, siostro lepiej tu nie leć za daleko, zatrzymaj to na deser, i padłam zemdlona, przed utratą przytomności mówię mu, wieź mnie na plebanię szybko, coś się ze mną dzieje złego!

Szkoła, w której się kształciłaś, została rozwiązana, jak skomentujesz wystąpienie prezydenta Rady Głównej Antropocenu, który stwierdził, że religie to przeszłość, a utrzymywanie ginących zawodów, to niepotrzebne powiększania  śladu ekologicznego.

I jedziemy na plebanię, chcę się wyspowiadać, na miejscu już nie jestem taka spokojna, normalnie bluzg do starego, zielone rzygi, pawie, obnażanie się, on był spokojny, taki cichy, ale cały czas widzę, że po coś kica do zakrystii, i jakoś jest taki coraz bardziej ożywiony, odważniejszy się zrobił, no dobra myślę, wiem o co chodzi, oni tu wszyscy cierpieli na alkoholową chorobę, i te córki, żony, nie były bite, nie musiały, waliły banię i przez to wyglądały na ledwo żywe, wyglądały na zmaltretowane, wszystko tu jest ledwo żywe, ludzie, dzieci, zwierzęta…, no i on wchodzi i wychodzi na zakrystię, niby, że uzupełniał święconą wodę, ale ludzie, którzy patrzyli, też chyba wiedzieli o co chodzi, bo często chodzili na zaplecze razem z nim, wszyscy na zakrystię chodzili, a ksiądz coraz bardziej odważny, więc jak mu na początek zapodałam Lucyfera, który z dzieci robi placki, to potem on już mi nie chciał uwierzyć, że już jest dobrze i diabeł wyszedł. Chciał zapewnień, podpisywania cyrografów. Męczył mnie sześć godzin, darł mordę do samego rana. Nie patyczkował się, szczękę potem musiałam całą robić, ale wiesz fizyczne rany da się wylizać. Tutaj miałam hardcore gęściejszy, siadanie na psyche, prostowanie kręgosłupa moralnego, no wiesz, gadki, że jestem zerem, bo robię to co robię, tak jakby wiedział, co tak naprawdę robię. Rzeczywiście nad ranem księżula zdradziła, jak już się zgrzała do nieprzytomności, że go uprzedzili z kurii, że przyjeżdżam, ale musiał ten cyrk doprowadzić do końca, musiał pokazać społeczności power, bo lada chwila by go wywieźli na taczkach. A na sam koniec zaproponował mi dopalacze, nie że wódę, ale zwykłą chamską metę. No i to też dało mi do myślenia. Naturalnie chciałam napisać skargę do Rady Programowej, żeby robić porządek z patologią, z przeciekami, bo to potem odbija się na naszej pracy, na dziewczynach, ale dałam się skusić i posoliłam nos, no cóż, lubię raz na czas, i potem ponoć robiłam takie rzeczy, że Jezusie drogi, po biskupa pojechali, do krzyża przybili, ale rentę w końcu przyznali, znaczy wywalczyłam, po sądach miesiącami chodziłam, ale wychodziłam.

Pani nagroda Uwolniona wśród Ludów Konurbacji wiązała się z dużymi kontrowersjami, środowisko oskarżyło Panią o hołdowanie…

A daj mi pani spokój ze środowiskiem! Zazdrośnicy i hejterzy, którzy nic w życiu nie osiągnęli, nie wspięli się nawet na poziom inicjacji. I wałkują w kółko jeden temat. A co to posolić nosa nie można? Przywalić od czasu do czasu? Czasami się nie da, bo się nie da, człowiek nie wytrzymuje napięcia, są różne naprężenia, które lepiej wyprostować zawczasu, a co, ty nie solisz? No nie mów mi, żeś kreski dziś nie czesała, przecież widać jak na dłoni – mąka pod nosem, wąsy ci się zrobiły białe permanentne od tego i masz czelność podejrzewać mnie od nadużycia wobec wspólnoty?

W żadnym wypadku nie kwestionuję zasadności przyznania wyróżnienia, ale…

A ty wiesz, co to jest prawdziwa inicjacja? Z którego roku jesteś? Ile masz rat? Brodziłaś kiedyś w gumiakach przez podświadomość? Co ty wiesz o życiu z diabłem? Nic. To o czym mu tu rozmawiamy? Do widzenia, dziękuję, niczego więcej się nie dowiesz.., chamstwo jedne, reżimowe dziennikarstwo, do gnoju was wysłać, na dno, nurkować w szambie tabloidów, a nie do poważnych ludzi tutaj.


Sławomir Shuty – artysta ruderalny.